Będzie rewolucja w lekcjach religii? Ta zmiana jest już pewna

Magdalena Konczal
Opracowanie:
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Możliwość organizacji nauki lekcji religii i etyki w publicznych przedszkolach i szkołach zostaje uelastyczniona. W Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie regulujące kwestię międzyklasowego tworzenia oddziałów na tych zajęciach. Sprawdź, na czym dokładnie polegają zmiany.

Spis treści

Będzie rewolucja na lekcjach religii?

Nowelizacja rozporządzenia ministra edukacji w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach jest już pewna.

dzieci trzymają różańce w rękach
Szkoły i przedszkola będą mogły organizować zajęcia międzyklasowe. freepik

W kwietniu resort edukacji przekazał, że projekt nowelizacji wynika z potrzeby umożliwienia bardziej elastycznego organizowania nauki religii w szkole lub przedszkolu, gdy liczba zgłoszonych na naukę religii uczniów w poszczególnych oddziałach lub klasach w szkole lub dzieci w przedszkolu jest niewielka.

Zgodnie z przepisami przedszkole i szkoła organizują lekcje religii w oddziale przedszkola lub oddziale (np. w klasie I a) szkoły, jeżeli na naukę religii zgłosi się nie mniej niż siedmioro wychowanków danego oddziału w przedszkolu lub uczniów danego oddziału (danej klasy) w szkole. Jeśli na naukę religii zgłosi się mniejsza liczba dzieci, przedszkole i szkoła organizują dla nich naukę w grupie międzyoddziałowej lub w grupie międzyklasowej.

Nowelizacja wprowadza zmianę, która polega na poszerzeniu możliwości organizacji nauki religii i etyki w grupach międzyoddziałowych i międzyklasowych złożonych także z wychowanków lub uczniów, którzy do tej pory nie byli łączeni na tych zajęciach z wychowankami lub uczniami z innych oddziałów lub klas.

W praktyce oznacza to, że dyrektor szkoły (przedszkola) będzie mógł połączyć w taką grupę dzieci z oddziałów lub klas, w których na naukę religii zgłosiło się siedmioro lub więcej uczniów z osobami z oddziałów lub klas, w których na naukę religii zgłosiło się mniej niż siedmioro dzieci.

Przeczytaj też: Lekcje religii czy ideologii? Tak potrafią wyglądać katechezy w polskich szkołach

Religia w oddziałach międzyklasowych. Ale jakich?

Nowe przepisy wprowadzają jednocześnie zasadę, zgodnie z którą uczniów szkoły podstawowej można połączyć w grupę obejmującą: uczniów klas I–III albo klas IV–VI lub klas VII i VIII. W grupie międzyklasowej mogą być więc uczniowie np. z klasy I i III szkoły podstawowej, ale już nie z klasy II i V szkoły podstawowej.

Przepisy określają również maksymalną liczbę osób, które mogą uczestniczyć w zajęciach. Dla dzieci w przedszkolach i dla uczniów klas I–III szkół podstawowych wynosi ona 25, dla pozostałych uczniów we wszystkich typach szkół – 28.

Zaznaczono jednocześnie, że maksymalna liczba wychowanków lub uczniów w grupie międzyoddziałowej lub międzyklasowej zmieni się, jeżeli w grupie będzie uczyło się dziecko z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego. Wówczas zastosowanie będą miały przepisy rozporządzenia ministra edukacji w sprawie szczegółowej organizacji publicznych szkół i publicznych przedszkoli. Maksymalna liczebność takiej grupy zostanie ustalona na podstawie przepisów paragrafu 6 rozporządzenia stosownie do potrzeb edukacyjnych ucznia z niepełnosprawnością.

W uzasadnieniu zaznaczono, że zasady te będą dotyczyły również organizowania zajęć z etyki. Rozporządzenie wchodzi w życie 1 września 2024 r. Przypomnijmy też, że trwają prace dotyczące ograniczenia liczby lekcji religii.

Zmiana może okazać się dużym wyzwaniem dla dyrektorów, którzy będą układać plany lekcji. Muszą bowiem zgrać ze sobą konkretne klasy, podobnie jak ma to miejsce, np. w tworzeniu grup językowych.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. Obserwuj
StrefaEdukacji.pl
!

Źródło:

Polska Agencja Prasowa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 12

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

M
Marcinek
5 sierpnia, 16:45, Marcinek:

Tak się zastanawiam, czy dzieci powinno się uczyć czczenia postaci psychopaty co topił ludzi, bezczynnie przygląda się cierpieniu bezbronnych (zasłania się daniem wolności??), do tego upokarza, posłuszeństwo na kolanach uzyskuje zastraszaniem wiecznym cierpieniem lub przekupstwem wiecznym życiem. Do tego jest narcyzem co każe się wychwalać. Kształcenia w młodych ludziach czczenia takie zlepka najbardziej nikczemnych cech jest szkodliwe bo tworzy podatny grunt dla czczenia rzeczywistych psychopatów u władzy o takich samych cechach, jak Stalin, Hitler, czy współczesnych tyranów.

5 sierpnia, 19:42, Stefan:

Bluźnisz i te słowa kiedyś Ci zaszkodzą. Masz jeszcze czas, Bóg cibwybaczy.

5 sierpnia, 21:48, Marcinek:

Twój bóg żeruje na strachu, bez niego jest żałosnym psychopatą. Relacja jaką proponuje - na kolanach, nie ma nic wpólnego z prawdziwą miłością. To poddaństwo nasączene strachem i toksycznym uczuciem uwielbienia jakim pozbawiona własnej godności ofiara darzy swojego pana.

5 sierpnia, 23:01, Hejnal:

Jest tak jak napisałeś. To wynika wprost ze starego testamentu.

I pomyśl czy to dobry pomysł drażnić się z psychopatą?

Ja się z bogiem nie drażnię, ja uczciwie mówię co o nim myślę. Nie ma w tym żadnej obłudy, czysta szczerość, jak może to niech sam zajrzy do mojego umysłu to przekona się, że to prawda. Zapraszam, mój dom dla boga otwarty, ale jak liczy na pochlebstwa to się zawiedzie. Gniew boży też na nic się zda, podobnie groźby i próby przekupstwa. Jedyna opcja to przytomna rozmowa, ale nie liczę na nią u gościa co topił ludzi we frustracji.

H
Hejnal
5 sierpnia, 16:45, Marcinek:

Tak się zastanawiam, czy dzieci powinno się uczyć czczenia postaci psychopaty co topił ludzi, bezczynnie przygląda się cierpieniu bezbronnych (zasłania się daniem wolności??), do tego upokarza, posłuszeństwo na kolanach uzyskuje zastraszaniem wiecznym cierpieniem lub przekupstwem wiecznym życiem. Do tego jest narcyzem co każe się wychwalać. Kształcenia w młodych ludziach czczenia takie zlepka najbardziej nikczemnych cech jest szkodliwe bo tworzy podatny grunt dla czczenia rzeczywistych psychopatów u władzy o takich samych cechach, jak Stalin, Hitler, czy współczesnych tyranów.

5 sierpnia, 19:42, Stefan:

Bluźnisz i te słowa kiedyś Ci zaszkodzą. Masz jeszcze czas, Bóg cibwybaczy.

5 sierpnia, 21:48, Marcinek:

Twój bóg żeruje na strachu, bez niego jest żałosnym psychopatą. Relacja jaką proponuje - na kolanach, nie ma nic wpólnego z prawdziwą miłością. To poddaństwo nasączene strachem i toksycznym uczuciem uwielbienia jakim pozbawiona własnej godności ofiara darzy swojego pana.

Jest tak jak napisałeś. To wynika wprost ze starego testamentu.

I pomyśl czy to dobry pomysł drażnić się z psychopatą?

M
Marcinek
5 sierpnia, 16:45, Marcinek:

Tak się zastanawiam, czy dzieci powinno się uczyć czczenia postaci psychopaty co topił ludzi, bezczynnie przygląda się cierpieniu bezbronnych (zasłania się daniem wolności??), do tego upokarza, posłuszeństwo na kolanach uzyskuje zastraszaniem wiecznym cierpieniem lub przekupstwem wiecznym życiem. Do tego jest narcyzem co każe się wychwalać. Kształcenia w młodych ludziach czczenia takie zlepka najbardziej nikczemnych cech jest szkodliwe bo tworzy podatny grunt dla czczenia rzeczywistych psychopatów u władzy o takich samych cechach, jak Stalin, Hitler, czy współczesnych tyranów.

5 sierpnia, 19:42, Stefan:

Bluźnisz i te słowa kiedyś Ci zaszkodzą. Masz jeszcze czas, Bóg cibwybaczy.

Twój bóg żeruje na strachu, bez niego jest żałosnym psychopatą. Relacja jaką proponuje - na kolanach, nie ma nic wpólnego z prawdziwą miłością. To poddaństwo nasączene strachem i toksycznym uczuciem uwielbienia jakim pozbawiona własnej godności ofiara darzy swojego pana.

a
antyPiS
~Stefan pisze: "Stek bzdur, jesteś zbyt płytki by zrozumieć sens wiary. Ale tak ma być, tylko mocni w wierze są w stanie wytrwać."

Ale - co to ciebie obchodzi?!! Może wreszcie przestaną tobie podobni wtrącać się w cudze sprawy? Czy ja ci mówię, jak masz żyć? Co wiesz o mnie, o moim życiu, że wydajesz sądy?? Jak widzę, wśród katolików obowiązują poglądy Marksa. Wg dialektyki materialistycznej ilość przejdzie w jakość. A co z tymi, co okazali się zbyt tępi, aby dostąpić tajemnicy wiary? Mają być potępieni? A gdzie wiara w nieomylność boskiego planu? Bóg ich stworzył aby porzucić, jak dziecko zepsutą zabawkę? Bo nie sprostali jego oczekiwaniom?
S
Stefan
5 sierpnia, 11:30, antyPiS:

Następną "rewolucją" powinno być zastąpienie księży nauczycielami, przygotowanymi do pracy na świeckich studiach, zatrudnianych przez szkołę i opłacanych z budżetu samorządu. Jeżeli wspólnota wyznaniowa chce, to niech zatrudnia kogo chce ale niech mu płaci.

Kolejną "rewolucją" byłoby płacenie szkole albo samorządowi za wynajmowanie sal lekcyjnych na zajęcia dodatkowe, jeżeli będą chętni. Odrębnym zagadnieniem jest, dlaczego przez trzydzieści lat Kościół nie tylko nie potrafił zorganizować zajęć ale uzyskał efekt odwrotny od zamierzonego - całkowite zniechęcenie młodzieży do tych "nauk". Pytaniem jest, w jakim stopniu powstała sytuacja pokazuje faktyczną pozycję Kościoła, jego rolę i miejsce w społeczeństwie. Straszenie neomarksizmem młodych ludzi, którzy nie mają pojęcia o marksizmie może być za mało, aby ludzie zaczęli garnąć się do Kościoła, w księżach widzieli naturalnych przywódców na czas chaosu i zagłady. Szczególnie, że w parafiach pracują młodzi księża, którzy w szkołach - podstawowych i średnich - zbierali na WOŚP, "sprzątali świat" i nie widzą nic złego w ekologii. I nie rozumieją, jakiemu celowi służy polityka ich szefów, zwł. że jest sprzeczna z naukami papieża.

5 sierpnia, 16:04, Stachu:

To Bóg dał Ci wolny wybór. Zastanów się tylko czy to co piszesz zrobi dobrze tobie czy wszystkim. Pamiętam czasy gdy religii nie było w szkołach, jak wszyscy o to zabiegali bo były trudne czasy. Jeszcze przyjdzie ten dzień gdy zrozumiesz swój błąd.

5 sierpnia, 19:18, antyPiS:

Ja chodziłem najpierw na przygotowanie do I komunii (nie było gadania - babcia tak postawiła sprawę, byłaby awantura pod chmury) później na następne lekcje - przygotowanie do bierzmowania. Lekcje odbywały się w sali katechetycznej. Jak miałem 15 lat, babcia zmarła i to był mój koniec z chodzeniem na "nauki", przyjmowaniu wiedzy, przeciw której buntował sie mój racjonalny, pragmatyczny umysł. A ksiądz na wiele pytań nie potrafił odpowiedzieć. Nauka religii tak przebiegała przez lata. Parafianie oddawali własne grunty pod budowę sal, dawali pieniądze, sami pracowali przy budowie. Sale te później znalazły inne zastosowanie a parafian o zdanie nikt nie pytał. Właśnie troska rodziców o dzieci, które musiały czasem kilometrami dreptać na te lekcje, w dodatku w czasie właściwie wolnym leżała u podstaw żądań prowadzenia lekcji w szkołach. Nie zawsze sprzyjała pogoda tym spacerom. Pamiętam, jakiej piany dostała kuratorka w Kamieniu Pom, gdy dowiedziała się że jest dziecko, które nie chodzi na religię. Przerażona dyrektorka szkoły przekazała mi, że mam jechać do Kamienia się wytłumaczyć! Poinformowałem telefonicznie! babę, że skoro ona ma do mnie sprawę to niech ona przyjedzie do Dziwnowa. Nie przyjechała, sprawa umarła. Także ~Stachu - chybiłeś! Ja kwestie nauczania religii (miała być katecheza) mam już dawno za sobą. Świetnie pamiętam panią, która została katechetką pomimo, że miała nieślubne dziecko. W dodatku wszystkim rozgłaszała, że ojcem jest legendarny Kalibabka. co było kłamstwem. Była z Dziwnowa a Kalibabka nie polował gdzie mieszkał. Taka to z niej była katechetka! Jak ta cała "nauka" - pic, blaga, kłamstwo, przeinaczenia. Pytanie: skoro mam wolną wolę to dlaczego ktoś, w imię jakiś niezrozumiałych zasad tego mnie pozbawia? Dlaczego ktoś lepiej wie, co dla mnie dobre i za mnie decyduje? Ja się ze swego życia rozliczę, jeżeli jest taki system. Nie życzę sobie, aby ktoś to robił za mnie. Pojąłeś?

Stek bzdur, jesteś zbyt płytki by zrozumieć sens wiary.

Ale tak ma być, tylko mocni w wierze są w stanie wytrwać.

S
Stefan
5 sierpnia, 16:45, Marcinek:

Tak się zastanawiam, czy dzieci powinno się uczyć czczenia postaci psychopaty co topił ludzi, bezczynnie przygląda się cierpieniu bezbronnych (zasłania się daniem wolności??), do tego upokarza, posłuszeństwo na kolanach uzyskuje zastraszaniem wiecznym cierpieniem lub przekupstwem wiecznym życiem. Do tego jest narcyzem co każe się wychwalać. Kształcenia w młodych ludziach czczenia takie zlepka najbardziej nikczemnych cech jest szkodliwe bo tworzy podatny grunt dla czczenia rzeczywistych psychopatów u władzy o takich samych cechach, jak Stalin, Hitler, czy współczesnych tyranów.

Bluźnisz i te słowa kiedyś Ci zaszkodzą. Masz jeszcze czas, Bóg cibwybaczy.

a
antyPiS
5 sierpnia, 11:30, antyPiS:

Następną "rewolucją" powinno być zastąpienie księży nauczycielami, przygotowanymi do pracy na świeckich studiach, zatrudnianych przez szkołę i opłacanych z budżetu samorządu. Jeżeli wspólnota wyznaniowa chce, to niech zatrudnia kogo chce ale niech mu płaci.

Kolejną "rewolucją" byłoby płacenie szkole albo samorządowi za wynajmowanie sal lekcyjnych na zajęcia dodatkowe, jeżeli będą chętni. Odrębnym zagadnieniem jest, dlaczego przez trzydzieści lat Kościół nie tylko nie potrafił zorganizować zajęć ale uzyskał efekt odwrotny od zamierzonego - całkowite zniechęcenie młodzieży do tych "nauk". Pytaniem jest, w jakim stopniu powstała sytuacja pokazuje faktyczną pozycję Kościoła, jego rolę i miejsce w społeczeństwie. Straszenie neomarksizmem młodych ludzi, którzy nie mają pojęcia o marksizmie może być za mało, aby ludzie zaczęli garnąć się do Kościoła, w księżach widzieli naturalnych przywódców na czas chaosu i zagłady. Szczególnie, że w parafiach pracują młodzi księża, którzy w szkołach - podstawowych i średnich - zbierali na WOŚP, "sprzątali świat" i nie widzą nic złego w ekologii. I nie rozumieją, jakiemu celowi służy polityka ich szefów, zwł. że jest sprzeczna z naukami papieża.

5 sierpnia, 16:04, Stachu:

To Bóg dał Ci wolny wybór. Zastanów się tylko czy to co piszesz zrobi dobrze tobie czy wszystkim. Pamiętam czasy gdy religii nie było w szkołach, jak wszyscy o to zabiegali bo były trudne czasy. Jeszcze przyjdzie ten dzień gdy zrozumiesz swój błąd.

Ja chodziłem najpierw na przygotowanie do I komunii (nie było gadania - babcia tak postawiła sprawę, byłaby awantura pod chmury) później na następne lekcje - przygotowanie do bierzmowania. Lekcje odbywały się w sali katechetycznej. Jak miałem 15 lat, babcia zmarła i to był mój koniec z chodzeniem na "nauki", przyjmowaniu wiedzy, przeciw której buntował sie mój racjonalny, pragmatyczny umysł. A ksiądz na wiele pytań nie potrafił odpowiedzieć. Nauka religii tak przebiegała przez lata. Parafianie oddawali własne grunty pod budowę sal, dawali pieniądze, sami pracowali przy budowie. Sale te później znalazły inne zastosowanie a parafian o zdanie nikt nie pytał. Właśnie troska rodziców o dzieci, które musiały czasem kilometrami dreptać na te lekcje, w dodatku w czasie właściwie wolnym leżała u podstaw żądań prowadzenia lekcji w szkołach. Nie zawsze sprzyjała pogoda tym spacerom. Pamiętam, jakiej piany dostała kuratorka w Kamieniu Pom, gdy dowiedziała się że jest dziecko, które nie chodzi na religię. Przerażona dyrektorka szkoły przekazała mi, że mam jechać do Kamienia się wytłumaczyć! Poinformowałem telefonicznie! babę, że skoro ona ma do mnie sprawę to niech ona przyjedzie do Dziwnowa. Nie przyjechała, sprawa umarła. Także ~Stachu - chybiłeś! Ja kwestie nauczania religii (miała być katecheza) mam już dawno za sobą. Świetnie pamiętam panią, która została katechetką pomimo, że miała nieślubne dziecko. W dodatku wszystkim rozgłaszała, że ojcem jest legendarny Kalibabka. co było kłamstwem. Była z Dziwnowa a Kalibabka nie polował gdzie mieszkał. Taka to z niej była katechetka! Jak ta cała "nauka" - pic, blaga, kłamstwo, przeinaczenia. Pytanie: skoro mam wolną wolę to dlaczego ktoś, w imię jakiś niezrozumiałych zasad tego mnie pozbawia? Dlaczego ktoś lepiej wie, co dla mnie dobre i za mnie decyduje? Ja się ze swego życia rozliczę, jeżeli jest taki system. Nie życzę sobie, aby ktoś to robił za mnie. Pojąłeś?

M
Marcinek
5 sierpnia, 16:45, Marcinek:

Tak się zastanawiam, czy dzieci powinno się uczyć czczenia postaci psychopaty co topił ludzi, bezczynnie przygląda się cierpieniu bezbronnych (zasłania się daniem wolności??), do tego upokarza, posłuszeństwo na kolanach uzyskuje zastraszaniem wiecznym cierpieniem lub przekupstwem wiecznym życiem. Do tego jest narcyzem co każe się wychwalać. Kształcenia w młodych ludziach czczenia takie zlepka najbardziej nikczemnych cech jest szkodliwe bo tworzy podatny grunt dla czczenia rzeczywistych psychopatów u władzy o takich samych cechach, jak Stalin, Hitler, czy współczesnych tyranów.

5 sierpnia, 17:35, gosc:

Tobie rozumu odebrał

Na szczęście nie w naukach ścisłych :)

g
gosc
5 sierpnia, 16:45, Marcinek:

Tak się zastanawiam, czy dzieci powinno się uczyć czczenia postaci psychopaty co topił ludzi, bezczynnie przygląda się cierpieniu bezbronnych (zasłania się daniem wolności??), do tego upokarza, posłuszeństwo na kolanach uzyskuje zastraszaniem wiecznym cierpieniem lub przekupstwem wiecznym życiem. Do tego jest narcyzem co każe się wychwalać. Kształcenia w młodych ludziach czczenia takie zlepka najbardziej nikczemnych cech jest szkodliwe bo tworzy podatny grunt dla czczenia rzeczywistych psychopatów u władzy o takich samych cechach, jak Stalin, Hitler, czy współczesnych tyranów.

Tobie rozumu odebrał

M
Marcinek
Tak się zastanawiam, czy dzieci powinno się uczyć czczenia postaci psychopaty co topił ludzi, bezczynnie przygląda się cierpieniu bezbronnych (zasłania się daniem wolności??), do tego upokarza, posłuszeństwo na kolanach uzyskuje zastraszaniem wiecznym cierpieniem lub przekupstwem wiecznym życiem. Do tego jest narcyzem co każe się wychwalać. Kształcenia w młodych ludziach czczenia takie zlepka najbardziej nikczemnych cech jest szkodliwe bo tworzy podatny grunt dla czczenia rzeczywistych psychopatów u władzy o takich samych cechach, jak Stalin, Hitler, czy współczesnych tyranów.
S
Stachu
5 sierpnia, 11:30, antyPiS:

Następną "rewolucją" powinno być zastąpienie księży nauczycielami, przygotowanymi do pracy na świeckich studiach, zatrudnianych przez szkołę i opłacanych z budżetu samorządu. Jeżeli wspólnota wyznaniowa chce, to niech zatrudnia kogo chce ale niech mu płaci.

Kolejną "rewolucją" byłoby płacenie szkole albo samorządowi za wynajmowanie sal lekcyjnych na zajęcia dodatkowe, jeżeli będą chętni. Odrębnym zagadnieniem jest, dlaczego przez trzydzieści lat Kościół nie tylko nie potrafił zorganizować zajęć ale uzyskał efekt odwrotny od zamierzonego - całkowite zniechęcenie młodzieży do tych "nauk". Pytaniem jest, w jakim stopniu powstała sytuacja pokazuje faktyczną pozycję Kościoła, jego rolę i miejsce w społeczeństwie. Straszenie neomarksizmem młodych ludzi, którzy nie mają pojęcia o marksizmie może być za mało, aby ludzie zaczęli garnąć się do Kościoła, w księżach widzieli naturalnych przywódców na czas chaosu i zagłady. Szczególnie, że w parafiach pracują młodzi księża, którzy w szkołach - podstawowych i średnich - zbierali na WOŚP, "sprzątali świat" i nie widzą nic złego w ekologii. I nie rozumieją, jakiemu celowi służy polityka ich szefów, zwł. że jest sprzeczna z naukami papieża.

To Bóg dał Ci wolny wybór. Zastanów się tylko czy to co piszesz zrobi dobrze tobie czy wszystkim. Pamiętam czasy gdy religii nie było w szkołach, jak wszyscy o to zabiegali bo były trudne czasy. Jeszcze przyjdzie ten dzień gdy zrozumiesz swój błąd.

a
antyPiS
Następną "rewolucją" powinno być zastąpienie księży nauczycielami, przygotowanymi do pracy na świeckich studiach, zatrudnianych przez szkołę i opłacanych z budżetu samorządu. Jeżeli wspólnota wyznaniowa chce, to niech zatrudnia kogo chce ale niech mu płaci.

Kolejną "rewolucją" byłoby płacenie szkole albo samorządowi za wynajmowanie sal lekcyjnych na zajęcia dodatkowe, jeżeli będą chętni. Odrębnym zagadnieniem jest, dlaczego przez trzydzieści lat Kościół nie tylko nie potrafił zorganizować zajęć ale uzyskał efekt odwrotny od zamierzonego - całkowite zniechęcenie młodzieży do tych "nauk". Pytaniem jest, w jakim stopniu powstała sytuacja pokazuje faktyczną pozycję Kościoła, jego rolę i miejsce w społeczeństwie. Straszenie neomarksizmem młodych ludzi, którzy nie mają pojęcia o marksizmie może być za mało, aby ludzie zaczęli garnąć się do Kościoła, w księżach widzieli naturalnych przywódców na czas chaosu i zagłady. Szczególnie, że w parafiach pracują młodzi księża, którzy w szkołach - podstawowych i średnich - zbierali na WOŚP, "sprzątali świat" i nie widzą nic złego w ekologii. I nie rozumieją, jakiemu celowi służy polityka ich szefów, zwł. że jest sprzeczna z naukami papieża.
Wróć na strefaedukacji.pl Strefa Edukacji