Edukacja domowa w obliczu zmian. „ED jest często jedyną przestrzenią dla dzieci atypowych”. Rodzice i uczniowie mówią o swoich obawach

Magdalena Konczal
Edukacja domowa stoi w obliczu dużych zmian. Rodzice, uczniowie i osoby związane z nauczaniem domowym wyrażają swoje obawy.
Edukacja domowa stoi w obliczu dużych zmian. Rodzice, uczniowie i osoby związane z nauczaniem domowym wyrażają swoje obawy. archiwum prywatne jednej z rozmówczyń
Nie ma jednej edukacji domowej, są tysiące różnych edukacji domowych. To opowieść o prześladowanym w szkole chłopcu, który w tej formie nauki odnalazł spokój. To historia ucznia z zaburzeniami ADHD, który wreszcie nie musi męczyć się w ławce. To stres nastolatki, przygotowującej się do matury, który po przejściu na ED nagle znika. W związku z proponowanymi zmianami w zakresie nauczania domowego, porozmawialiśmy z samymi zainteresowanymi – rodzicami, osobami skupionymi wokół edukacji domowej, a przede wszystkim uczniami. „Boję się, że ci, którzy chcą zmienić swoje życie, tak jak ja to zrobiłam, będą zmuszeni żyć w systemie, który ich wykańcza” – mówi uczennica.

Spis treści

Edukacja domowa. Projekt ustawy zagraża alternatywnej formie nauki?

Zainteresowanie nauczaniem domowym wzrosło szczególnie w okresie pandemicznym. To właśnie między rokiem szkolnym 2019/2020 a 2020/2021* obserwowaliśmy gwałtowny przyrost uczniów zdobywających wiedzę w takim trybie. Jednym z rodziców, którzy na skutek pandemii zdecydowali się na taki tryb nauki, był Albert** – ojciec sześciorga dzieci, z których dwoje uczy się w ED.

Nauka zdalna nie przypadła nam do gustu – opowiada. – Mieliśmy obawy związane z reorganizacją naszego stylu życia, ale zdecydowaliśmy się na edukację domową. Nie żałujemy tej decyzji. Na pytanie: „Czy chciałybyście wrócić do tradycyjnej szkoły” moje córki (5. i 8. Klasa) zgodnie odpowiadają: „Nie”. Dziewczyny wreszcie uczą się nie dla ocen, ale dla siebie.

Takich i podobnych historii jest więcej, bo często to właśnie zdalne nauczanie, które spowodowane było pandemią, otworzyło rodzicom oczy. Wówczas sporo osób pomyślało, że mają możliwość, by wziąć odpowiedzialność za naukę swoich dzieci. I tak właśnie zrobili.

Obecnie – jak wynika z danych Systemu Informacji Oświatowej – na edukacji domowej przebywa 31 477 osób. I chociaż w perspektywie wszystkich uczniów jest to zaledwie kropla w morzu, postanowiono zająć się przepisami dotyczącymi edukacji domowej. A ściślej: przedstawiono projekt, który – jak twierdzą środowiska skupione wokół nauczania domowego – może zagrażać rodzicom, a przede wszystkim uczniom.

Co miałoby się zmienić w zakresie edukacji domowej i jakie postulaty znalazły się w projekcie ustawy o prawie oświatowym?

  • Powrót rejonizacji. Uczeń mógłby być zapisany jedynie do szkoły, która znajduje się w zamieszkiwanym przez niego województwie (po wprowadzeniu 25.10.22 poprawek do ustawy zaznaczono, że uczeń mógłby być także zapisany do szkoły, znajdującej się w sąsiednim województwie).
  • Wnioski o przepisanie się na edukację domową można by składać jedynie w terminie od 1 do 21 września, w trakcie roku szkolnego nie byłoby to możliwe (po poprawkach wniosek można by składać od 1 lipca do 21 września);
  • Każda szkoła musiałaby zapewnić uczniowi przebywającemu na edukacji domowej miejsce w placówce, nawet jeśli fizycznie nie ma go w szkole (zapis ten po posiedzeniu komisji sejmowej został wykreślony)
  • Obowiązywałby limit, na edukacji domowej mogłoby być maksymalnie 50 proc. uczniów danej szkoły (ten zapis również został wykreślony)
  • Egzaminy klasyfikacyjne miałyby odbywać się wyłącznie stacjonarnie (dotychczas mogły odbywać się zarówno stacjonarnie, jak i zdalnie).

W środowiskach związanych z edukacją domową zawrzało. Czy przepisy mogą doprowadzić do tego, że nie wszystkie dzieci i młodzież, którzy chcą zdecydować się na właśnie taki tryb nauki, będą miały taką możliwość? Minister edukacji uważa, że mają one jedynie uszczelnić system.

– Edukacja domowa jest edukacją, którą rodzice mogą sobie wybrać i to ma być edukacja domowa, a nie edukacja stadionowa – powiedział Przemysła Czarnek*** – Jak słyszę, że egzaminy takiej szkoły w chmurze mają być na stadionie narodowym, to co to ma wspólnego z edukacją domową? Nie róbmy sobie żartów ze szkoły.

Dodał także:

– Chcemy wrócić do rejonizacji, ale dwóch województw. Dzieci mogą być przypisane w edukacji domowej do szkoły na terenie województwa, w którym mieszkają, bądź sąsiedniego, żeby ukrócić patologię, że dziecko z Białegostoku czy Suwałk jest w szkole w Katowicach. Jak ono ma później dojechać na egzamin stacjonarny? – podkreślił minister edukacji.

Z takim stanowiskiem zgadza się także Dariusz Piontkowski.

– Na pewno ten projekt nie ma zamiaru likwidować edukacji domowej, ja rozmawiałem z posłami – przekonywał wiceminister edukacji. – W żadnym momencie nie słyszałem takiej propozycji (...) Raczej te zapisy dotyczące edukacji domowej wynikają z obserwacji tego, jak niektóre podmioty prowadzące edukację domową wykorzystują obecne przepisy.

Porozmawialiśmy z samymi zainteresowanymi: osobami skupionymi wokół edukacji domowej, rodzicami i uczniami, korzystającymi z takiego trybu nauki. Oto ich historie.

Dzieci ze specjalnymi potrzebami uciekają do edukacji domowej. „System zawiódł”

Uczniowie ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi coraz częściej pojawiają się w polskich szkołach. Jednak – jak podkreślają rodzice – placówki nie zawsze dysponują narzędziami, które mogłyby ich wspomóc. Stąd tak wielkie zainteresowanie edukacją domową wśród rodziców dzieci ze spektrum autyzmu, zespołem Aspergera czy ADHD.

– Moje dziecko jest niepełnosprawne, ma znaczny niedosłuch, upośledzenie lekkie, opóźniony rozwój mowy oraz zaburzenia ze spektrum autyzmu – opowiada Barbara. – Szkoła przez cały rok w mniej lub bardziej stanowczy sposób, sugerowała zabranie syna ze szkoły "dla jego dobra". Dodam, że nie realizowano w pełni orzeczenia o kształceniu specjalnym, bo uważano, że zrobiono już wszystko, co było można. Złożyłam wniosek o ED.

Nasza rozmówczyni podkreśliła jednak, że placówka, do której formalnie zapisane było dziecko, zapewniała niewiele zajęć terapeutycznych.

Edukacja domowa w obliczu zmian. „ED jest często jedyną przestrzenią dla dzieci atypowych”. Rodzice i uczniowie mówią o swoich obawach
archiwum prywatne jednej z rozmówczyń

– Za resztę musiałam płacić z własnej kieszeni – mówi. – W końcu złożyliśmy wniosek do Szkoły w Chmurze. Teraz mamy zajęcia logopedyczne, psychologiczne, TUS, rewalidację, SI i korepetycje z kluczowych przedmiotów. Syn na edukacji domowej wreszcie odżył. Poznaliśmy inne dzieci w ED z naszej okolicy, które spotykają się kilka razy w tygodniu. Uczą się razem, bawią i spędzają czas.

W edukacji systemowej nie odnajdywał się także Marek, u którego zdiagnozowano ADHD.

– Syn świetnie się uczył. Nudząc się na lekcji, dawał zły przykład. Potrzeba ruchu związana ze spektrum ADHD to buntowniczy wymysł, by przeszkadzać innym uczniom i ich nauczycielom – mówi ironicznie jego mama. – W szkole zaczęło się wyszydzanie, wykluczenie, pobicia i kradzieże, by „dać dziwakowi nauczkę”. Siedmioletni chłopiec zaczął mieć myśli samobójcze. A przecież w jego własnym domu był otoczony miłością i szacunkiem. Po pandemii, w trzeciej klasie, kiedy okazało się, że Marek umie więcej, niż musi, że się uspokoił i zaczął się uśmiechać, będąc podczas lockdownu w domu, na własnym podwórku, a szkołę miał tylko za monitorem, gdzie bullying był dużo bardziej ograniczony lub czasem niemożliwy, podjęliśmy decyzję. Odchodzimy od szkoły systemowej.

Jak opowiada nasza rozmówczyni, przy wsparciu Centrum Nauczania Domowego, dziecko bardzo szybko odnalazło się w takim trybie nauki.

– Pewien stały procent dzieci w edukacji domowej to dzieci takie jak Marek – w różnym spektrum, inne, zdolniejsze czy wrażliwsze, „te niepasujące”. Edukacja domowa uratowała mu życie. A przynajmniej radosną wersję jego życia. Zwróciła mu dzieciństwo i radość poznawania. Nauczyła go, że błędy i potknięcia nie są tym, co należy ocenić i czym należy go określać – mówi Agnieszka.

I jak słusznie zauważa, dzieci innych, zdolniejszych czy wrażliwszych, którym trudno jest odnaleźć się w sztywnym systemie edukacji, mamy na nauczaniu domowym całkiem sporo. Świadczą o tym inne historie. Dominiki z zespołem Aspergera i zaburzeniami cyklu dobowego, która, jak podkreśla jej mama, w szkole była zupełnie niezrozumiana. Tomka, który nie miał zapewnionej odpowiedniej terapii, ponieważ wśród nauczycieli nie było osoby, która, by takie zajęcia organizowała.

– System zawiódł, pogorszył stan psychiczny dziecka, a pośrednio też mój i męża, bo szarpanie się między potrzebami dziecka a oczekiwaniami szkoły to koszmar – podkreśla mama Tomka.

Dzieci mieszkające za granicą. „To zabranie możliwości powrotu do polskiej szkoły”

Nie wolno zapominać też o dzieciach, które na co dzień mieszkają poza granicami Polski. Dla wielu z nich to właśnie edukacja domowa okazała się idealnym trybem nauki.

– Nasza przygoda z edukacją domową miała się zacząć w przyszłym roku. Miała, bo czy zacznie, to jeszcze nie wiem… – opowiada Aleksandra. – Moje dziecko chodzi obecnie do zerówki, urodziło się i mieszka za granicą, mówi płynnie po polsku. Do ambasady mamy 800 km, a mniejszość Polska w tym kraju stanowi poniżej 0,01 procent…

Jak podkreśla Monika Kamińska-Wcisło z Centrum Nauczania Domowego, proponowany projekt ustawy może znacząco utrudnić powrót dzieci mieszkających poza naszą ojczyzną, do polskiego systemu szkolnictwa.

– Z Polski nadal wyjeżdża wiele rodzin – mówi nasza rozmówczyni. – Część z nich osiedla się poza granicami kraju na stałe, część tymczasowo. Polskie dzieci, które mieszkają za granicą, mają także możliwość nauki w polskim systemie oświaty, dzięki edukacji domowej właśnie. Projekt ustawy w takim kształcie, jaki został zaprezentowany, całkowicie im to uniemożliwi. Zabierając szanse na możliwość powrotu do polskiej szkoły, czy kontynuację edukacji na wyższym szczeblu.

Te dzieci nie mają czasu na szkołę. „Wybór nigdy nie był prosty. Przygotować się na klasówkę z matematyki, czy ćwiczyć kolejny utwór?”

Rodzice i uczniowie nierzadko dochodzą do wniosku, że brak im czasu na kartkówki, prace domowe czy oceny. Chcą rozwijać skrzydła, uczyć się grać na instrumencie, uczęszczać do szkoły baletowej, jeździć na zawody sportowe, mieć czas na poważne treningi. Oni również swoje schronienie znaleźli w edukacji domowej.

– Córka marzyła o szkole baletowej, ale długo ją zniechęcaliśmy – opowiada Anna. – Tymczasem ona z baletu nie "wyrosła" i rozpoczęła naukę w Szkole Sztuki Tańca w stolicy naszego województwa. Dziecko trzeba było przeprowadzić z małego powiatowego miasta, załatwić szkolną bursę, przepisać do tamtejszego liceum. Zaczął się rok szkolny i nasz koszmar. Lekcje w baletówce kończą się nawet o 21.00. Dotarcie do bursy na drugim końcu miasta zajmuje minimum godzinę. Córka o 22.00 otwierała książki, by odrobić lekcje, a koleżanki krzyczały, że ma gasić światło. Rano szła do tradycyjnej szkoły zmęczona, nieprzygotowana. Spirala zaległości zaczęła się nakręcać, a córka z coraz większą rozpaczą w weekend wyjeżdżała z domu.

Nasza rozmówczyni opowiada, że gdy wreszcie zdecydowali się na edukację domową, stał się cud.

– Dziecko wyspane, zadowolone, przerabiało potrzebny materiał. A mówimy tu o 2 klasie liceum. Popołudnia w szkole baletowej. I oba świadectwa na koniec roku znakomite! – mówi Anna.

Jej córka nie jest jedyną uczennicą, która ze względu na pasję wybrała edukację domową.

– Od dziecka chodziłam do szkoły muzycznej – opowiada nam Gabriela, uczennica trzeciej klasy liceum. – Grałam na fortepianie, jeździłam na konkursy i koncerty. Bardzo to lubiłam, ale zawsze frustrował mnie natłok zajęć, przez który coraz mniej czasu mogłam poświęcać na ćwiczenie. Wybór nigdy nie był prosty. Przygotować się na klasówkę z matematyki, czy ćwiczyć kolejny utwór? Zwolnić się z lekcji, żeby mieć więcej czasu na ćwiczenie, czy jednak zostać i nie robić sobie zaległości? Przyszła pandemia i zdalne lekcje, dzięki którym przekonałam się, że bardzo lubię uczyć się sama. Co więcej, samodzielne uczenie stało się dla mnie o wiele bardziej efektywne.

Edukacja domowa w obliczu zmian. „ED jest często jedyną przestrzenią dla dzieci atypowych”. Rodzice i uczniowie mówią o swoich obawach
archiwum prywatne jednej z rozmówczyń

To właśnie wtedy Gabriela zdecydowała się na edukację domową.

– Po zmienieniu trybu nauczania od razu poczułam się o wiele bardziej swobodnie niż w szkole. Mogłam ćwiczyć na fortepianie tyle czasu, ile potrzebowałam. Nie stresowałam się sprawdzianami, kartkówkami ani ocenami. Po raz pierwszy znalazłam przestrzeń na sport, który zawsze mnie kręcił, ale nigdy nie miałam wystarczająco czasu, żeby spróbować w nim swoich sił. Zaczęłam trenować lekkoatletykę. W krótkim czasie zaczęłam uzyskiwać bardzo dobre wyniki. Trenowanie sprawiało mi ogromną radość. Czułam, że się rozwijam. Zaczęłam chodzić na treningi coraz częściej i jeździć na zawody. Szkoła muzyczna powoli schodziła na drugi plan. Sport przejął całkowicie moje życie – opowiada uczennica, która dzięki nauczaniu domowemu miała przestrzeń, by odkryć pasje oraz czas, by je realizować.

Oddajmy głos uczniowi i rodzicowi. „Jestem spokojną, szczęśliwą i spełnioną uczennicą”

W kontekście rozmów na temat projektu ustawy warto także oddać głos tym, których edukacja dotyka bezpośrednio, a więc uczniom.

– Wcześniej szkoła wiązała się z siedzeniem po 8 godzin dziennie w ławce, płaczem i atakami paniki, ogromnym stresem przed każdą lekcją, każdym testem i odpydką – mówi Matylda, obecnie uczennica drugiej klasy liceum Szkoły w Chmurze. – Po szkole wracałam do domu zmęczona i znudzona, gdyż nauczyciele nie potrafili zainteresować mnie tym, o czym mówią, pomimo złego samopoczucia siadałam do biurka i uczyłam się kolejne godziny, czując wielką presję. Dlatego w kolejnym roku postanowiłam to zmienić i dołączyłam do chmurki. Teraz jestem spokojną, szczęśliwą i spełnioną uczennicą. Nauka to ogromna przyjemność, uczę się kiedy, gdzie i co najważniejsze jak chcę. Sobota wieczór, chwila przed wyjściem na urodziny, a ja siadam do kart pracy z biologii, której nigdy nie lubiłam, bo akurat nabrałam na to ochotę. I właśnie to kocham w edukacji domowej: wolność.

Uczennica nie kryje także obaw w związku z proponowanymi zmianami w zakresie nauczania domowego.

– Boje się, że osoby, które też chcą zmienić swoje życie, jak ja to zrobiłam, stracą tę możliwość i będą zmuszeni żyć w systemie, który ich wykańcza – podkreśla Matylda.

Swój sprzeciw i zaangażowanie w zatrzymanie projektu ustawy wyrażają także rodzice.

– Dziś o 17.00 będę pod Sejmem z nadzieją, że ten kraj ma na uwadze dobro wszystkich dzieci, również tych atypowych, dla których ED jest bardzo często jedyną przestrzenią do oswojenia swoich leków i trudności – mówi Maria, mama syna z zespołem Aspergera.

A Marta – rodzic 8-latka, u którego w wieku 2 lat zdiagnozowano ciężkie stadium autyzmu, przebywającego obecnie na ED – podkreśla:

– Dziecko ma zapewniony kontakt z rówieśnikami i pierwszy raz w życiu ma przyjaciela. Synek zdał oba egzaminy na koniec 1 i 2 klasy. Czyta, pisze, liczy, zna geografię. Uczy się języka angielskiego i greckiego, dlatego że lubi ten język.

To tylko zaledwie niewielki ułamek opowieści o tym, jak wygląda edukacja domowa. Reszta dobrych, trudnych, wzruszających i motywujących historii wciąż dociera do nas za pośrednictwem mediów społecznościowych i skrzynki mailowej. Czasami czytając je, trzeba zetrzeć z policzka łzę, a niekiedy uśmiechnąć się pod nosem. Warto mieć je jednak w pamięci właśnie teraz, gdy prowadzone są rozmowy na temat zmian w zakresie nauczania domowego. Bo nie ma jednej edukacji domowej, są ich tysiące.

- - -
*w roku szkolnym 2019/2020 uczniów na ED było 12 tys., a rok później już 20 tysięcy. 2021.09.30 Nauczanie Domowe Dane Ministerstwa Edukacji i Nauki dla Fundacji Edukacji Domowej (FED).
**Imiona niektórych rozmówców zostały zmienione.
*** Źródło: PAP

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mount Everest cały czas rośnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 1

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

E
Edukacja domowa
Nie zgadzam się na to aby Pan manipulant i nieudacznik M. Dzieciątko robił sobie biznes i lansował się na edukacji domowej kosztem naszych dzieci. I jeszcze został samozwańczym naszym reprezentantem. Ten pan reprezentuje grupę żerujących na edukacji domowej podmiotów a nie rodziców i dzieci ED. Bulwersujące
Wróć na strefaedukacji.pl Strefa Edukacji