Afera z dotacjami w Krakowie. Miasto domaga się łącznie zwrotu 18 mln zł od niemal wszystkich kontrolowanych przedszkoli

Klaudia Warzecha
Klaudia Warzecha
Marcin Banasik
Marcin Banasik
Urzędnicy z Wydziału Edukacji w Krakowie w 2020 i 2021 roku przeprowadzili 81 kontroli przedszkoli i szkół. Jak się okazało, w aż 70 przypadkach wykazano nieprawidłowości finansowe - łącznie na sumę blisko 18 mln złotych. Okazuje się, że miasto domaga się od tych placówek zwrotu od kilkuset złotych po kilka milionów. Krakowska posłanka Lewicy Daria Gosek-Popiołek jest zbulwersowana tym, że mimo wieloletnich nieprawidłowości, przedszkola otrzymywały kolejne dotacje. Zapowiada złożenie wniosku o kontrolę dotacji przez Najwyższą Izbę Kontroli.

Afera z wyłudzaniem dotacji - na "fikcyjne dzieci" - przez przedszkola wybuchła po tym, jak rodzice dzieci z placówki "Pod Magnolią" zaalarmowali dziennikarzy "Dziennika Polskiego" o tym, co dzieje się w tej placówce. Okazało się wtedy, że pokłosiem śledztwa w sprawie wyłudzenia 5 mln zł przez właścicieli sieci przedszkoli był kilkudniowy brak prądu w "Magnolii" i zwalniania się pracujących tam osób. Rodzice obawiali się, że placówka może przestać funkcjonować.

Jak się później okazało przedszkole „Pod Magnolią” było tylko jednym z elementów w puli przedszkoli i szkół, u których wykazano szereg nieprawidłowości. Z informacji otrzymanych z biura prasowego UMK okazuje się, że do wyłudzeń mogło dochodzić także w innych placówkach. Z pośród 81 kontrolowanych przedszkoli i szkół w ciągu dwóch lat, w aż 70 przypadkach wykazano nieprawidłowości finansowe, a ich suma sięga blisko 18 mln złotych.

Miasto domaga się zwrotu np. ponad 3,5 mln zł od przedszkola publicznego "Ogródek" i prawie 1,3 mln od przedszkola publicznego "Malutkowo". W pozostałych placówkach kwoty, których zwrotu domaga się miasto, sięgają od kilkuset złotych do kilkuset tysięcy. Z informacji dostępnych w internecie wynika, że przedszkole "Ogródek" już zakończyło działalność.

Udało się nam skontaktować z przedstawicielem przedszkola "Malutkowo", który, jak zapewnia, nie ma sobie nic do zarzucenia.

- Właściciele przedszkola nie zgadzają się z decyzją miasta. W tej sprawie toczy się postępowanie administracyjne, które rozstrzygnie, która ze stron ma rację. Wszystkie dzieci wykazane w naszych dokumentach uczęszczały do przedszkola.
Urząd miasta dokonywał wypłaty świadczeń zgodnie ze składanymi wnioskami i zgodnie ze stanem faktycznym. Z mojej wiedzy wynika że, sprawę tę badała prokuratura i nie dopatrzyła się jakichkolwiek przesłanek do wszczęcia postępowania. Działanie urzędu miasta doprowadziło do sytuacji, w której, dla zabezpieczenia funkcjonowania placówki w roku 2021 r. przedszkole musiało z własnych środków przeznaczyć na ten cel pół miliona złotych. W tym zakresie także toczy się postępowanie administracyjne - mówi Rafał Grabowski, przedstawiciel przedszkola "Malutkowo".

Komisja rewizyjna wystąpi do prezydenta

Wyłudzenia, które pojawiły się w 70 placówkach, skomentował radny Krakowa, wiceprzewodniczący Komisji Edukacji Wojciech Krzysztonek.

- Skala zjawiska jest faktycznie niepokojąca. Nie można oczywiście generalizować, że we wszystkich przypadkach dochodziło do wyłudzeń, niemniej obowiązkiem miasta jest sprawdzenie i wyjaśnienie przyczyn pobierania zawyżonej dotacji w każdym przypadku. A w sytuacji, kiedy istnieją ku temu przesłanki, należy powiadomić odpowiednie organy. Mam nadzieję, że tak się stało. Będę chciał, żeby kierowana przeze mnie komisja rewizyjna wystąpiła do prezydenta o szczegółowe wyjaśnienia w tej sprawie. Chodzi o dobro dzieci i ich rodziców oraz o publiczne pieniądze. Nie możemy tego tak zostawić. - tłumaczył Krzysztonek.

W tej sprawie wysłaliśmy również zapytanie do magistratu o to, czy urzędnicy powiadomili o nieprawidłowościach finansowych w kilkudziesięciu placówkach policję i prokuraturę. W odpowiedzi czytamy, że "w zakresie informacji dotyczących prowadzonych przez policję i prokuraturę postępowań uprzejmie proszę o kierowanie pytań do odpowiednich organów ścigania".

Zwróciliśmy się do prokuratury z prośbą o informacje. Jak dotąd nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Posłanka chce kontroli NIK

Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z krakowską posłanką Lewicy Darią Gosek-Popiołek, która jest zbulwersowana tym, że mimo wieloletnich nieprawidłowości, przedszkola otrzymywały kolejne dotacje, a o problemach nie byli poinformowani rodzice dzieci ani opinia publiczna.

- Wyłudzenia w takiej skali oznaczają, że potrzebujemy pilnych zmian w zakresie przyznawania dotacji i gospodarowania tymi środkami. Celem zmian powinno być usprawnienie pracy przedszkoli, ale też uszczelnienie systemu ich finansowania. Dzięki temu nasze dzieci otrzymają właściwą opiekę w uczciwie działających przedszkolach, a coraz więcej matek i ojców będzie mogło lepiej łączyć życie rodzinne z zawodowym. Rozumiem, że miasto Kraków wystąpi na ścieżkę sądową w celu odzyskania wyłudzonych środków, ale nie ulega też wątpliwości, że należy przyjrzeć się procedurom i narzędziom kontroli mechanizmów przekazywania dotacji - mówi Daria Gosek-Popiołek.

Posłanka zauważa, że mechanizm ujawnionych wyłudzeń pozwala przypuszczać, że jest to problem, z którym borykają się również inne gminy.

- Dlatego złożę w tej sprawie wniosek do NIK, szczególnie licząc na rekomendacje i zalecenia ze strony kontrolerów dotyczących nadzoru nad prowadzeniem dokumentacji placówek i prawdziwą liczbą ich podopiecznych - podsumowuje Gosek-Popiołek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na strefaedukacji.pl Strefa Edukacji