Nauczyciele mogą zabierać telefony uczniom. Wystarczy prosty dokument

Magdalena Ignaciuk
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wiele szkół boryka się z problemem nadużywania telefonów komórkowych przez uczniów. Rodzice często są podzieleni w tej kwestii – jedni popierają ograniczenia, inni obawiają się nadmiernej ingerencji w wolność dziecka. Jak szkoła może wprowadzać regulacje i jak nauczyciele mogą je egzekwować w codziennej praktyce?

Spis treści

Zakaz telefonów w szkołach

Zakaz używania smartfonów to dobry krok czy naruszenie wolności uczniów?
Zakaz używania smartfonów to dobry krok czy naruszenie wolności uczniów? canva

W coraz większej liczbie szkół w Polsce wprowadzane są zakazy dotyczące używania telefonów komórkowych podczas zajęć lekcyjnych, a czasem nawet na przerwach. W niektórych placówkach rodzice zostają zobowiązani do podpisania oświadczeń, które umożliwiają nauczycielom konfiskowanie telefonów w przypadku ich nieuprawnionego używania.

Wiele postulatów o całkowity zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach trafiło do minister edukacji Barbary Nowackiej. Szefowa MEN odmówiła jednak wprowadzenia odgórnego zakazu, tłumacząc, że szkoły same regulują tę kwestię.

– System edukacyjny nie jest jeszcze gotowy na całkowity zakaz smartfonów. Autonomia szkoły i prawa rodziców są kluczowe w regulowaniu kwestii związanych z używaniem telefonów komórkowych – wyjaśniła Barbara Nowacka.

Trwa głosowanie...

Czy w szkołach powinien obowiązywać zakaz korzystania ze smartfonów?

Szkoły mają swoje rozwiązania

Zakaz telefonów może przybierać różne formy, od całkowitego zakazu noszenia urządzeń, po ograniczenia ich używania jedynie podczas lekcji.

W niektórych szkołach rodzice otrzymują do podpisania dokument, w którym wyrażają zgodę na to, aby nauczyciele mogli zabierać telefony uczniom, jeśli te będą używane w sposób niezgodny z regulaminem. Dyrekcja szkoły tłumaczy, że zakaz ma na celu poprawę koncentracji uczniów na nauce oraz minimalizację rozpraszania przez media społecznościowe i gry. Często telefony są też wykorzystywane do nagrywania bez zgody innych, co może naruszać prywatność.

– Rodzice otrzymali od dyrekcji szkoły oświadczenie, że wyrażają zgodę na przechowanie telefonu ucznia, który używa go w szkole. Gdy dziecku zostanie zarekwirowany telefon, rodzice muszą zgłosić się po sprzęt do sekretariatu. Informacja o tym trafia do dziennika elektronicznego. Nie było większych sprzeciwów – wyjaśnia mama uczennicy jednej ze szkół podstawowych w centralnej Polsce.

Regulacje w statucie szkoły

Zgodnie z obecnymi przepisami, kwestia regulacji dotyczących korzystania z telefonów komórkowych w szkołach pozostaje w gestii poszczególnych placówek. W art. 99 Prawa oświatowego zapisano, że w statucie szkoły powinny być określone „zasady dotyczące wnoszenia i używania telefonów komórkowych oraz innych urządzeń elektronicznych na terenie szkoły”. Oznacza to, że każda szkoła ma możliwość samodzielnego dostosowania regulacji do własnych potrzeb, co może prowadzić do różnych rozwiązań w poszczególnych placówkach.

Konfiskata telefonu może mieć miejsce wyłącznie za zgodą rodziców, co jest zgodne z wytycznymi Rzecznika Praw Obywatelskich. Szkoła może na przykład wymagać, by uczniowie oddawali telefony do depozytu na czas lekcji, ale w takim przypadku ponosi odpowiedzialność za ewentualne szkody, jak np. kradzież czy uszkodzenie urządzeń.

– Pozbawienie prawa korzystania z telefonu po zakończeniu zajęć może być stosowane jako środek wychowawczy w stosunku do niepełnoletnich uczniów, powinno się to jednak odbywać za wiedzą i zgodą ich prawnych opiekunów, zgodnie z postanowieniami statutu – wyjaśniał Rzecznik Praw Obywatelskich.

Telefon jak papierosy i alkohol?

Wprowadzenie ograniczeń w używaniu smartfonów w szkołach wydaje się być nieuniknionym krokiem w dzisiejszej erze cyfrowej, gdzie uczniowie spędzają większość dnia na ekranach. O ile szkoła może kontrolować to, co dzieje się w jej murach, po lekcjach dzieci nadal będą miały pełny dostęp do technologii.

– Ograniczenie smartfonów w szkole powinno zostać wprowadzone. Oczywiście po wyjściu ze szkoły dzieci wciąż będą mogły korzystać z tych urządzeń, ale myślę, że jest to pierwszy, ważny krok, który powinien zostać podjęty – mówił w rozmowie ze Strefą Edukacji Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich.

Długotrwałe przesiadywanie przed ekranem, szczególnie w młodym wieku, może prowadzić do uzależnienia, a szkoła jest miejscem, gdzie powinno się promować bardziej zdrowe wzorce.

– Nauczyciele sygnalizują nam, że są rodzice, którzy grożą pozwami sądowymi, mówiąc, że jest to naruszenie wolności. To forma terroryzowania władz szkolnych, by decyzji o ograniczeniu używania smartfonów w szkole nie podejmować – wyjaśniał ekspert. Jeśli resort nie chce wprowadzać odgórnych zakazów, to może dobrym pomysłem byłaby jakaś duża kampania zrealizowana przez Ministerstwo Edukacji, która zachęcałaby do tego, by szkoły wdrażały te pozytywne rozwiązania, dawała wskazówki oraz przekazała podstawy prawne, które chroniłyby władze szkolne przed pojedynczymi rodzicami, grożącymi, że pozwą szkołę do sądu.

Rodzice, nie zawsze zgadzając się z ograniczeniami, często wywierają presję na szkoły, grożąc pozwami sądowymi, co stawia dyrektorów i nauczycieli w trudnej sytuacji. Wydaje się, że ogólnopolska kampania zainicjowana przez Ministerstwo Edukacji mogłaby pomóc rozwiać wątpliwości i dać szkołom narzędzia do ochrony przed roszczeniowymi rodzicami.

– Pracuję w dwóch szkołach. W jednej jest zakaz używania smartfonów, w drugiej nie. W tej pierwszej szkole jest zdecydowanie bardziej ludzko. Uczniowie spędzają ze sobą czas, nie w telefonach. W drugiej szkole uczniowie potrafią wchodzić do sali jak zombie głową i ciałem będąc jeszcze w środku jakiejś niesamowicie zajmującej gry. Czasem mija kilka minut, zanim każdy wróci do żywych – mówi nam pani Urszula, nauczycielka języka polskiego w szkole podstawowej.

Codzienność w szkole z zakazem smartfonów różni się znacznie od tej, gdzie ich używanie jest dozwolone. W szkole z zakazem, uczniowie spędzają czas razem, rozmawiają, nawiązują relacje. Z kolei w placówkach, gdzie zakazu brak, uczniowie mogą wydawać się odcięci od rzeczywistości, zanurzeni w świecie gier i aplikacji, co wpływa na atmosferę w klasie i na to, jak angażują się w zajęcia.

– Problemem jest podejście rodziców, którzy nie rozumieją, że dziecko jest na lekcji i potrafią do niego dzwonić i pisać w czasie zajęć. To przeszkadza wszystkim – wyjaśnia pani Monika, nauczycielka historii.

Problem z nadmiernym korzystaniem z telefonów przez uczniów nie dotyczy tylko ich samych, ale również rodziców, którzy potrafią dzwonić do swoich dzieci w trakcie lekcji. To nie tylko przerywa zajęcia, ale też wysyła sygnał, że nauka może być przerywana, co podważa autorytet nauczyciela.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. Obserwuj StrefaEdukacji.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefaedukacji.pl Strefa Edukacji