Spis treści
Eksperyment na polonistce
Od kilku dni szkolna społeczność żyje nietypową sytuacją, która miała miejsce w II Liceum Ogólnokształcącym im. Marii Konopnickiej w Nowym Sączu. Profesor Wojciech Kudyba, znany literaturoznawca, napisał wypracowanie za licealistę, który od dłuższego czasu otrzymywał niesprawiedliwe oceny. Mimo że uczeń był uzdolniony i wcześniej miał dobre wyniki, po zmianie polonistki jego oceny drastycznie spadły.
Profesor Kudyba napisał za niego wypracowanie, które zostało przedłożone nauczycielce jako praca ucznia. Otrzymał za nie ocenę niedostateczną. W wyniku tego eksperymentu wyszło na jaw, że nauczycielka notorycznie wystawiała niesprawiedliwe oceny, co potwierdzają również inni uczniowie i ich rodzice. Sprawa wywołała skandal, który przyciągnął uwagę mediów i kuratorium oświaty. Nauczycielka ostatecznie straciła pracę, a kuratorium zapowiedziało kontrole i wsparcie dla uczniów w zakresie sprawiedliwego oceniania.
Nieetyczna praktyka
Wydarzenie to, ośmieszające nieco system oceniania, stało się przyczynkiem do wzburzonej dyskusji o subiektywności i nieprzychylności nauczycieli w ogóle. W sieci posypały się dziesiątki mniej lub bardziej wiarygodnych historii o podcinaniu skrzydeł młodzieży, którzy krnąbrni nauczyciele uprawiają w zaciszach kątów pod tablicą. Zastanawiające jest jednak, jak to się dzieje, że do takich sytuacji w ogóle się dopuszcza i potrzebna jest interwencja profesora, aby ukrócić samowolne praktyki nauczycielki. Czy aż tak uczniowie nie znają swoich praw?
Bez względu na intencje, które przyświecały przedsięwzięciu - czy była to chęć poprawienia ocen ucznia, czy obnażenie niesprawiedliwości - metoda, którą posłużył się profesor może wzbudzać kontrowersje z punktu widzenia etycznego. Napisał, bowiem, pracę za ucznia, co jest formą oszustwa.
Takie zachowanie narusza zasady uczciwości i rzetelności, które powinny być fundamentem edukacji, nie uczy właściwego reagowania na niesprawiedliwość, nie wyposaża młodego człowieka w wiedzę jak dochodzić swoich praw, budują natomiast przeświadczenie, że wyłącznie wysokie autorytety są w stanie poskromić wszechwładzę złego belfra nad uczniem. Tak nie jest. I może, zanim rzesze profesorów zaczną masowo testować polonistki zaznajomionych licealistów, warto zastanowić się, jak można w sposób uczciwy odwołać się od oceny, zwłaszcza że kryteria, którymi powinien posługiwać się nauczyciel nie są wiedzą tajemną.
Jak odwołać się od oceny?
Minęły czasy, w których ocena jest odzwierciedleniem osobistych upodobań nauczyciela i istnieją formalne procedury, które mają takim sytuacjom zapobiegać - można i należy się do nich odwoływać. Każda szkoła musi posiadać wewnątrzszkolny system oceniania. Jest to dokument, który reguluje kwestie związane z wystawaniem ocen. Uczniowie mogą również korzystać z przedmiotowego systemu oceniania, który przewiduje szczegółowe kryteria i procedury oceny dla każdego przedmiotu z osobna i jest przedstawiany uczniom na początku roku szkolnego.
Dokumenty te pomagają w zachowaniu przejrzystości i jednolitości w ocenianiu, a także dają uczniom jasno określoną ścieżkę odwoławczą. Dzięki temu, nawet w przypadku sporów, uczniowie mają możliwość dochodzenia swoich praw w ramach ustrukturyzowanego i formalnego procesu. Zaobserwowaną rozbieżność pomiędzy obowiązującymi kryteriami a ocenianiem, należałoby w pierwszej kolejności zgłosić wychowawcy. W razie braku rezultatów - dyrekcji, która może zlecić ponowne sprawdzenie pracy innemu nauczycielowi lub komisji przedmiotowej. Gdyby te drogi wciąż uparcie zawodziły, pozostaje odwołanie się do kuratorium.
Jest tu także szerokie pole do działania dla samorządu szkolnego i rola do odegrania dla szkolnego rzecznika praw ucznia w tworzeniu wspierającego środowiska szkolnego, w którym uczniowie czują się uprawnieni do wyrażania swoich obaw. Rzecznik praw ucznia nie tylko powinien edukować uczniów na temat ich praw oraz właściwych kanałów zgłaszania skarg, tak aby proces ten stał się bardziej dostępny i mniej stresujący, ale może także prowadzić spotkania mediacyjne między uczniami a nauczycielami, co umożliwia otwartą komunikację i wzajemne zrozumienie, pomagając obu stronom dojść do satysfakcjonującego porozumienia. Szkoda, że tego typu obywatelskie rozwiązania nie zyskały profesorskiego patronatu.
Może Cię zainteresować: Nauczycielom (też) nie jest łatwo z wystawianiem stopni
Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz.
Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie.
Obserwuj StrefaEdukacji.pl!