Spis treści
Dziecko jest zdrowe? Musi potwierdzić lekarz. Czy na pewno?
Sezon na przedszkolne infekcje w pełni. Katar, kaszel, gorączka – niemal każdy przedszkolak w sezonie jesienno-zimowym przynajmniej kilka razy „łapie” przeziębienie. Zwykle przedszkolne infekcje wirusowe trwają kilka dni i dziecko wraca do pełni sił. Zdarza się jednak, że kaszel po chorobie utrzymuje się jeszcze nawet przez kilka tygodni.
W takich sytuacjach najczęściej przedszkola oczekują, że dziecko wróci do placówki po lekarskiej kontroli, z potwierdzeniem, że przedszkolak nie zaraża kolegów i nauczycieli. Wiele przedszkoli wymaga lekarskich zaświadczeń, że dziecko jest zdrowe, po każdej nieobecności spowodowanej chorobą.
Tymczasem te oczekiwania wymagają od rodziców kolejnej wizyty z dzieckiem w poradni:
- To są dodatkowe komplikacje, kolejny dzień, kiedy trzeba wziąć wolne w pracy. To nie wszystko, bo wiele przychodni ma wyznaczony tylko jeden dzień w tygodniu na przyjmowanie dzieci zdrowych. Wtedy umawiane są dzieci na szczepienie, lista zwykle jest pełna. Pójście do przychodni tam, gdzie przyjmowani są chorzy, to ryzyko, że osłabione dziecko złapie kolejną infekcję – mówi Magdalena, mama 4-letniego Franka.
Zaświadczenie, że dziecko jest zdrowe? Nie należy się
Rodzice sygnalizują, że lekarze, którzy w „wirusowym” sezonie mają pełne ręce roboty, niechętnie wypisują takie zaświadczenia, a część wprost tego odmawia. Dlaczego?
- Istnieje przepis mówiący o tym, jakie zaświadczenia przysługują nam na życzenie od lekarza przyjmującego w placówce publicznej. Z przepisu tego wprost wynika, że nie przysługuje nam jako świadczeniobiorcom z zakresu opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych zaświadczenie o tym, że dziecko jest zdrowe, a nawet zaświadczenie, że lekarz nie widzi przeciwwskazań do uczęszczania dziecka do żłobka lub przedszkola. Tym samym lekarz w trakcie wizyty w przychodni publicznej nie powinien wystawiać zaświadczenia o stanie zdrowia dziecka. Niektóre przychodnie rozwiązują ten problem w ten sposób, że pobierają opłatę za wystawienie zaświadczenia, że dziecko jest zdrowe. Niekiedy jest też tak, że rodzic nie mając innego wyboru, idzie do lekarza prywatnie i tam odpłatnie uzyskuje zaświadczenie - wyjaśnia Monika Bendelewska, radca prawny i mediatorka, specjalizująca się w prawie rodzinnym, autorka bloga Mama Mecenas.
Lekarze tłumaczą też, że nie powinni wystawiać dokumentu potwierdzającego zdrowie małego pacjenta, bez wykonania badań. Ewentualnie możliwe jest stwierdzenie, że dziecko nie ma widocznych objawów choroby. Przyjmowanie dodatkowego pacjenta, który właściwie pomocy lekarskiej nie potrzebuje, powoduje, że na listę pacjentów oczekujących porady nie zmieści się dziecko, które rzeczywiście powinno być przez lekarza obejrzane i osłuchane.
Statut, regulamin. Wystarczą, aby żądać zaświadczenia od lekarza?
Nie istnieje żaden przepis obowiązującego prawa, który dawałby przedszkolom prawo do żądania lekarskiego zaświadczenia, że dziecko jest zdrowe. Skąd zatem takie oczekiwania placówek wobec rodziców?
- Przede wszystkim ze statutu albo regulaminu danego przedszkola oraz umowy o świadczenie opieki nad dzieckiem zawartej z placówką. Zapisując nasze dziecko do przedszkola, zazwyczaj podpisujemy umowę, w której oświadczamy, że zgadzamy się przestrzegać zapisów obowiązującego w danej placówce statutu. Trzeba pamiętać, że umowa zawarta pomiędzy rodzicem dziecka a żłobkiem lub przedszkolem jest jedynie prawem obowiązującym w stosunku wewnętrznym pomiędzy rodzicem dziecka a placówką – wyjaśnia Monika Bendelewska, radca prawny na swoim blogu.
Czy w takim razie rodzic, który podpisał z placówką umowę, zgadzając się na jej warunki, musi – niezależnie od ogólnie obowiązującego prawa – „potwierdzać zdrowie” dziecka?
- Moim zdaniem tak, ale pod warunkiem, że wizytę lekarską zorganizuje samodzielnie placówka i placówka za taką wizytę oraz wystawienie zaświadczenia lekarzowi zapłaci. Ta kwestia nie jest jednak prawnie jednoznaczna – zaznacza prawniczka.
Co w sytuacji, gdy zapisów w statucie lub regulaminie nie ma, a placówka oczekuje dokumentu od lekarza? Tutaj sprawa jest jednoznaczna – oczekiwania placówki nie są w żaden sposób uzasadnione. Co więcej, placówka edukacyjna – a taką jest przedszkole, nie ma prawa gromadzić medycznej dokumentacji. A do takiej dokumentacji należy właśnie tego rodzaju zaświadczenie.
Dlaczego placówki domagają się tego typu dokumentów? Jak tłumaczy dyrektorka jednego z przedszkoli w stolicy, to skutek niefrasobliwości, a nawet nieodpowiedzialności rodziców, którzy często przyprowadzają do przedszkoli dzieci z widocznymi objawami infekcji.
- Zupełnie naturalne jest, że dziecko może źle się poczuć w przedszkolu, może zacząć gorączkować. Wtedy zawiadamiamy rodziców, prosimy o odebranie dziecka. Jednak bywa i tak, że do przedszkola przychodzi dziecko zakatarzone, a nawet solidnie chore. Niektóre maluchy przyznają się, że przed wyjściem dostały leki przeciwgorączkowe. Takie sztucznie „postawione do pionu” dziecko nie tylko zaraża inne dzieci, ale samo źle się czuje, męczy się w przedszkolu. Podobnie jest właśnie z dziećmi niedoleczonymi po chorobie – tłumaczy dyrektorka i dodaje: - Pandemia wyostrzyła jeszcze naszą uwagę na kwestie związane z infekcjami.