Smartfon jest jak palenie papierosów. W szkołach musi być zakazany

Magdalena Konczal
Rafał Górski uważa, że w szkołach powinien być wprowadzony odgórny zakaz korzystania z telefonów.
Rafał Górski uważa, że w szkołach powinien być wprowadzony odgórny zakaz korzystania z telefonów. fot. Piotr Skubisz
Telefony w szkołach powinny być odgórnie zakazane przez rząd? Niektóre europejskie kraje już teraz decydują się na takie rozwiązanie. „Ograniczenie smartfonów w szkole powinno zostać wprowadzone [...] Trudno sobie wyobrazić, by dzieci przynosiły do szkoły papierosy, alkohol czy narkotyki. Tego się po prostu nie robi. I tak samo powinno być z telefonami” – mówi Strefie Edukacji Rafał Górski, prezes Instytutu Spraw Obywatelskich oraz koordynator kampanii „Ratuj dzieci przed telefonami!”.

Spis treści

Ograniczanie w korzystaniu ze smartfonów w szkole

Smartfony w szkołach powinny być zakazane?

Kiedy pali się dom, powinniśmy zrobić wszystko, żeby go ugasić. To jest oczywiście metafora, ale myślę, że dobrze odzwierciedla wpływ smartfonów na dzieci. Jest wiele badań, które wskazują, że telefony są silnie uzależniające, tak jak palenie papierosów, picie alkoholu czy branie heroiny. Jak mamy do czynienia z uzależnieniem od tego typu używek zaleca się nam, by je odstawić. W przypadku smartfonów jest inaczej.

Ograniczenie smartfonów w szkole powinno zostać wprowadzone. Oczywiście po wyjściu ze szkoły dzieci wciąż będą mogły korzystać z tych urządzeń, ale myślę, że jest to pierwszy, ważny krok, który powinien zostać podjęty.

Na jakich zasadach miałoby się odbywać to ograniczenie? Mam na myśli to, czy ten zakaz korzystania ze smartfonów ma obejmować tylko lekcje, czy powinien obowiązywać też na przerwach, czy jest może jeszcze jakiś inny pomysł?

Moim zdaniem dzieci nie powinny przynosić w ogóle telefonów do szkoły. Jest to najprostsze rozwiązanie z punktu widzenia placówek, bo wtedy taka placówka nie musi organizować miejsca, w którym te telefony byłyby przetrzymywane. Trudno sobie wyobrazić, by dzieci przynosiły do szkoły papierosy, alkohol czy narkotyki. Tego się po prostu nie robi. I tak samo powinno być z telefonami.

Ale rodzice mogą chcieć skontaktować się ze swoimi dziećmi, na przykład po to, by odebrać je ze szkoły. Co wtedy?

Pojawia się taki argument. Większość z nas pamięta czasy bez telefonów. Dzisiejsi dorośli byli w stanie funkcjonować jako dzieci bez smartfonów, nikt z nas nie miał z tym problemu. Ta zmiana się dokonała na przestrzeni ostatnich lat i jest to stosunkowo krótki okres. Natomiast przez wiele lat dzieci funkcjonowały bez telefonów i dawały radę.

Ale skoro pojawiają się nowe rozwiązania, które ułatwiają nam życie, chyba warto by było z nich korzystać. Może lepszym pomysłem będzie jednak oddawanie smartfonów w szkole?

Oczywiście jest to pośrednie rozwiązanie, które polegałoby na tym, że uczniowie przed wejściem do szkoły zostawiają smartfony w specjalnych pojemnikach czy szafkach, a następnie zabierają je ze sobą, gdy wychodzą.

Jeszcze innym pomysłem jest to, by dzieci korzystały z komórek starego typu, a więc urządzeń, które nie rozpraszają uwagi, bo nie ma tam internetu, żadnych aplikacji i mediów społecznościowych, a jednocześnie pozwalają rodzicowi mieć kontakt z dzieckiem. Mimo wszystko uważam, że pierwsze rozwiązanie polegające na nieprzynoszeniu do szkoły telefonów wydaje się najbardziej rozsądne, biorąc pod uwagę jak palący jest to temat.

Rządowy zakaz telefonów w szkołach

Zarówno minister Barbara Nowacka, jak i były minister edukacji Przemysław Czarnek, w swoich wypowiedziach podkreślali, że kwestię dotyczącą zakazu smartfonów w szkołach powinny regulować szkoły poprzez statuty szkolne, a nie ministerstwo. Może brak takiego odgórnego zakazu, jak wskazują rządzący z różnych ugrupowań, to jednak dobry pomysł?

Najlepszą formą wprowadzania jakichkolwiek rozwiązań, jest rozmowa. Ale gdy pali się dom, nie dyskutujemy o tym, w jaki sposób go gasić. To jest sytuacja kryzysowa, gdzie trzeba wprowadzać rozwiązania w sposób zorganizowany, uproszczony i hierarchiczny. W tym przypadku metody partycypacyjne mogą trwać latami, a tu potrzebne jest szybkie działanie. Warto zastosować taki odgórny zakaz, co zresztą już dzieje się w poszczególnych krajach Unii Europejskiej.

W przypadku, gdy to szkoły zamieszczają taki zakaz w statucie, pojawiają się pewne problemy. Nauczyciele sygnalizują nam, że są rodzice, którzy grożą pozwami sądowymi, mówiąc, że jest to naruszenie wolności. To forma terroryzowania władz szkolnych, by decyzji o ograniczeniu używania smartfonów w szkole nie podejmować.

Jeśli resort nie chce wprowadzać odgórnych zakazów, to może dobrym pomysłem byłaby jakaś duża kampania zrealizowana przez Ministerstwo Edukacji, która zachęcałaby do tego, by szkoły wdrażały te pozytywne rozwiązania, dawała wskazówki oraz przekazała podstawy prawne, które chroniłyby władze szkolne przed pojedynczymi rodzicami, grożącymi, że pozwą szkołę do sądu.

Współczesne dzieci w dorosłości na pewno zetkną się ze światem cyfrowym. Narzędzia umożliwiające im dostęp do nowych technologii, przydadzą im się w pracy i w codziennym życiu. Może więc zabieranie dzieciom smartfonów, to także zabieranie im dostępu do rozwoju?

Dużo zależy też od tego, w jakim wieku jest dziecko. Dawanie niemowlakom smartfonów jest absurdem. Warto by było posłuchać specjalistów w tym zakresie. Profesor Manfred Spitzer, który tym tematem zajmuje się od wielu lat mówi o tym, że dopóki dziecko nie skończy trzynastu, czternastu lat nie powinno się w ogóle dawać smartfonów dzieciom.

Może jakimś pośrednim rozwiązaniem byłoby uczenie korzystania z urządzeń, które są na wyposażeniu szkoły, wówczas na lekcjach i przerwach uczniowie nie mieliby dostępu do swoich telefonów. Jest to temat trudny. Ale proszę porównać to z innymi uzależnieniami. Rozsądne korzystanie z alkoholu nie polega na tym, że pije się codziennie i regularnie po kilka butelek...

No tak, ale przyzna Pan, że trudno porównywać uzależnienie od smartfonów z uzależnieniem od alkoholu. W końcu telefon jest narzędziem, które ma człowiekowi służyć (pozwala znaleźć jakąś informację lub dotrzeć do celu), alkohol – już niekoniecznie.
Oczywiście, nie jest to takie odniesienie jeden do jeden, natomiast my jako organizacja społeczna prowadząca kampanię obywatelską „Ratuj dzieci przed telefonami!” próbujemy poruszyć ludzi, dając takie porównania, żeby skłonić do refleksji.

W tej chwili refleksja jest jedna. Dajemy wszystkim dzieciom telefony do rąk, oni mogą korzystać z nich bez umiaru i jednocześnie nie rozmawiamy o tym, jakie są tego konsekwencje. A te konsekwencje są straszne.

Konsekwencje uzależnienia od smartfonów przez dzieci

No właśnie. Jakie to mogą być konsekwencje?

Weźmy pod uwagę rosnącą liczbę problemów psychicznych, psychiatrycznych, samobójstwa dzieci i młodzieży. Myślę, że gdybyśmy mieli dokładne statystyki na ten temat przedstawione przez ministerstwo edukacji i ministerstwo zdrowia, to moglibyśmy rozmawiać na zupełnie innym poziomie.

W tym momencie przypomina mi się zupełnie inna sprawa. Przez kilkanaście lat Instytut Spraw Obywatelskich wspólnie z innymi organizacjami społecznymi walczył o to, by pieszy miał pierwszeństwo na pasach, dzięki czemu jego bezpieczeństwo byłoby zwiększone. Politycy nie chcieli tego słuchać. Do czasu aż na przejściu dla pieszych w Warszawie zginęła matka z dziećmi, zostali oni przejechani przez samochód. Dopiero wtedy ówczesny premier Mateusz Morawiecki, tak naprawdę z dnia na dzień wprowadził zmiany w tym zakresie.

I w przypadku smartfonów może być podobnie. Być może gdy ziści się czarny scenariusz, nasze postulaty zostaną wysłuchane. A czarny scenariusz jest taki: więcej samobójstw lub prób samobójczych ze strony dzieci i młodzieży spowodowanych korzystaniem ze smartfonów i wszystkiego tego, co w nich jest, a więc aplikacji, mediów społecznościowych itd.

Wspomniał Pan o problemach psychicznych. Co jeszcze u dzieci i młodzieży może powodować nadużywanie smartfonów?

Po pierwsze – problemy z koncentracją. Dzieci nie są w stanie skupić się na przyswajaniu wiedzy, która jest przekazywana w szkołach. Po drugie – mają problemy z utrzymywaniem i budowaniem relacji w świecie rzeczywistym. Poza tym jest cała masa zagrożeń w sieci związanych z kwestią natury seksualnej.

Niewiele też się mówi o kwestii demencji u dzieci i młodzieży. Kiedyś element ten dotyczył tylko starszych osób, teraz coraz młodsi nie są w stanie zapamiętać podstawowych informacji. Powodem jest m. in. nadużywanie smartfonów.

Do tego wszystkiego dochodzą zagrożenia związane z promieniowaniem elektromagnetycznym. Dzieci bardzo często noszą ze sobą telefony przez cały dzień, w nocy mają je przy łóżku, zaraz obok głowy, włączone przez całą noc. To też ma wpływ na zdrowie. O ile o tych negatywnych aspektach związanych z psychiką dzieci w debacie publicznej się mówi, o tyle o zagrożeniach związanych z elektrosmogiem już niewiele.

Ja tylko przypomnę, że w latach 60. 70. czy 80. powszechne były reklamy, na których widzieliśmy kobiety w ciąży palące papierosy. Niektóre środowiska już wtedy zwracały uwagę że jest to szkodliwe, ale ogół społeczeństwa tej prawdy nie przyjmował. Oczywiście później się to radykalnie zmieniło, ludzie zrozumieli, jak fatalne konsekwencje przynosi palenie. Myślę że podobnie będzie ze smartfonami.

Dużo się mówi o zagrożeniach płynących z nieumiejętnego korzystania z nowych technologii, nadużywaniu komputerów czy smartfonów. Z drugiej strony działania rządów (w liczbie mnogiej, bo nie mam tu na myśli konkretnej opcji politycznej) pokazują, że z chęcią dajemy dzieciom ten dostęp czasem nawet bez jakiejś większej kontroli. Mam tu na myśli ubiegłoroczny program, laptopów dla czwartoklasistów, a także zapowiedzi obecnego resortu edukacji dotyczące wprowadzenia e-podręczników. Kiedy wiele państw europejskich i nie tylko odchodzi od nieograniczonego dostępu do nowych technologii, my w Polsce ten dostęp dajemy...

W Europie przeżywamy tsunami problemów wynikających z nadużywania smartfonów, a także odchodzenia od urządzeń technologicznych w szkole. Takie obostrzenia są m.in. we Francji, Włoszech i Belgii. Nie wiem, co jeszcze musi się wydarzyć, by ministerstwo edukacji zyskało świadomość, co się dzieje w Europie i na świecie i wprowadziło podobne rozwiązania u nas.

Mamy bardzo mało odważnych ekspertów, specjalistów, naukowców którzy w otwarty i szczery sposób mówią, w jak trudnej sytuacji się znajdujemy. Kiedy uczestniczę w różnego rodzaju konferencjach nie do końca mówi się o tym jak jest.

Kiedy rozmawia się o uzależnieniach od smartfonów często padają słowa, że to wina rodziców nauczycieli czy ministerstwa edukacji. Na wszystkich zwala się winę, tylko nie na jedną grupę. Tą grupą jest wielki biznes. Mowa więc o producentach smartfonów czy innych urządzeń ekranowych, firmach telekomunikacyjnych, a także dużych BigTechach, czyli np. Google czy Facebook, które zarabiają na swojej wyszukiwarce czy mediach społecznościowych.

Ta grupa robi najwięcej złego w całej tej sytuacji. To są cyfrowi dealerzy, którzy sprzedają naszym dzieciom narkotyki cyfrowe. Normalnie dealerów wsadza się za kratki. Ci panowie i panie z wielkich firm technologicznych mówią nam, że problemem nie jest posiadanie przez dzieci smartfonów, ale wystarczy tylko nauczyć ich z nich korzystać.

Jest to szczyt bezczelności, kiedy wielki biznes mówi nam, że dzieci mogą się nauczyć korzystać z uzależniających cyfrowych narkotyków. Wielu dorosłych którzy mają już ukształtowane charaktery i rozwinięte umiejętności społeczne, nie mogą sobie z tym poradzić. A co dopiero dzieci…

Mówienie, że dziecko w wieku roku, czterech, dziesięciu czy piętnastu lat może nauczyć się korzystać z tych urządzeń, jest absurdem. Tak rzeczywiście mogłoby się stać, gdybyśmy mieli sytuację idealną, a więc mądrych rodziców, mądrych nauczycieli i rozsądną oraz świadomą grupę rówieśniczą. Wówczas faktycznie dziecko może nie dać się temu uzależnieniu, ale niestety takie sytuacje rzadko się zdarzają.

Z badań wynika, że brak smartfonów w szkołach podnosi wyniki dzieci o niższym statusie społecznym.

Czynników jest oczywiście wiele, ale moim zdaniem kluczowym jest chciwość dużych korporacji, które chcą zarabiać na sprzedawaniu swoich produktów kosztem naszych dzieci. Dlatego Instytut Spraw Obywatelskich postuluje wprowadzenie Cyfrowego Funduszu Korkowego, na wzór Funduszu Korkowego. Przedsiębiorcy muszą płacić gminom za wydanie i korzystanie z zezwoleń na handel napojami alkoholowymi, a samorządy muszą je w całości wydawać na przeciwdziałanie skutkom wynikającym z uzależnienia od alkoholu i narkotyków. To w skali kraju duże pieniądze, myślę, że wkrótce przekroczą 1 mld zł rocznie. Stąd pomysł na „cyfrowy fundusz korkowy”. Korporacje powinny płacić za „cyfrowe ćpanie” naszych dzieci.

Środki pozyskiwane od korporacji sprzedających np. smartfony, usługi telekomunikacyjne czy aplikacje i oprogramowanie rekomendujemy przeznaczać na przeciwdziałanie problemom wynikającym z uzależnień dzieci od telefonów.

- - -
Rafał Górski – Prezes Instytutu Spraw Obywatelskich i redaktor naczelny Tygodnika Spraw Obywatelskich, koordynator kampanii obywatelskiej „Ratuj dzieci przed telefonami!”.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. ObserwujStrefaEdukacji.pl!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy nieświadomi zagrożeń związanych z AI

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefaedukacji.pl Strefa Edukacji