Zawieszenie zajęć a edukacja zdalna. Na terenach powodziowych nie zawsze jest możliwa

Szkoła, przedszkole lub inna placówka oświatowa może zawiesić zajęcia dydaktyczne i opiekuńczo-wychowawcze w sytuacjach, gdy występuje zagrożenie bezpieczeństwa uczniów, takie jak zagrożenia meteorologiczne czy kryzysowe, które bezpośrednio narażają zdrowie lub życie. Dyrektor placówki ma prawo podjąć decyzję o zawieszeniu zajęć na podstawie § 18 ust. 2 pkt 2 rozporządzenia Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 31 grudnia 2002 r. (Dz. U. z 2020 r. poz. 1604, z późn. zm.). Wymagana jest zgoda organu prowadzącego, a dyrektor powinien poinformować także organ nadzoru pedagogicznego, czyli kuratora oświaty.

Już od ubiegłego piątku dyrektorzy zgłaszają zawieszenia zajęć w poszczególnych placówkach Dolnego Śląska w związku z sytuacją powodziową. Jednak to od indywidualnej sytuacji każdej z nich zależy, jak długo będzie trwało zawieszenie. Czasem jest to doba, czasem „do odwołania”.

Nawet jeśli w powodzi nie ucierpiały same budynki szkół, mogą one stanowić przestrzeń działania służb specjalnych i być czasowo wyłączone z użycia. Pod uwagę muszą być brane także warunki panujące w okolicy. Zalane ulice, nieczynna komunikacja, operacje służb, mogą utrudniać lub uniemożliwiać bezpieczne dotarcie do szkoły.

Jeśli zawieszenie zajęć trwa dłużej niż dwa dni, to zgodnie z art. 125a ust. 2 Prawo oświatowe, szkoła jest zobowiązana do organizacji zajęć zdalnych (z wykorzystaniem metod i technik kształcenia na odległość) od trzeciego dnia zawieszenia. O sposobie realizacji zajęć zdalnych dyrektor musi poinformować organ prowadzący i kuratora oświaty.

Jednakże, w szczególnie uzasadnionych przypadkach, zgodnie z art. 125a ust. 5 tej samej ustawy, można odstąpić od organizowania zajęć zdalnych, pod warunkiem uzyskania zgody organu prowadzącego oraz pozytywnej opinii organu nadzoru pedagogicznego.

Szczególne okoliczności, które dopuszczają odstępstwo od organizacji edukacji zdalnej, mogą obejmować sytuacje, w których organizacja zajęć zdalnych jest technicznie niemożliwa (np. brak dostępu do internetu, brak odpowiedniego sprzętu) lub inne nadzwyczajne okoliczności, które uniemożliwiają prowadzenie edukacji na odległość. W sytuacji klęski żywiołowej, kiedy wiele osób musiało opuścić swoje domy, a całe regiony odcięte są od prądu, edukacja zdalna nie zawsze jest możliwa.

O to, czy są już jakieś plany, dotyczące wznowienia edukacji w tych placówkach, w których zajęcia są zawieszone i jak będzie przebiegała organizacja edukacji na terenach dotkniętych żywiołem, zapytaliśmy kuratorium we Wrocławiu, które zmaga się teraz z kataklizmem.

– W tej chwili kuratorzy w całej Polsce współpracują ze sobą, żeby umożliwić dzieciom i młodzieży wymiany szkolne. Liczymy, że to pomoże w zmianie perspektywy i da im trochę oddechu w tej trudnej rzeczywistości. Przygotowana jest też pomoc psychologiczno-pedagogiczna i wyjazdy terapeutyczne dla uczniów, takie „zielone szkoły”. Wszystko to przygotowuje Ministerstwo Edukacji, kuratoria podążają za wskazówkami i wytycznymi resortu – mówi Strefie Edukacji Miłosława Bożek, rzeczniczka Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty.

Skutki powodzi jednak trudno jeszcze w pełni oszacować. Należy się liczyć z tym, że niektóre budynki mogą nie być zdatne do użytku przez dłuższy czas.

– Podobnie jak w 1997 roku będziemy poszukiwali miejsc zastępczych dla najbardziej dotkniętych żywiołem placówek. Tam, gdzie to będzie możliwe, będą się odbywać zajęcia zdalne. Trudno jednak jeszcze określić, gdzie i na jaką skalę. Okoliczności zmieniają się bardzo dynamicznie. Od piątku prowadzimy szacunki zawieszonych lekcji w różnych regionach dolnośląskich i wiemy, że dziś część tych zajęć została już odwieszona. Wszystko zależy od stopnia, w jakim dany region został dotknięty powodzią. W niektórych miejscach nie ma prądu, trudno więc organizować tam zdalną naukę – mówi Bożek i podkreśla – Na pewno są przygotowane przez MEN pieniądze na odbudowę zniszczonej infrastruktury, zasiłki i wyposażenie szkół i uczniów w niezbędny sprzęt, jeśli ten uległ zniszczeniu.

W wystąpieniach publicznych przedstawicielki resortu edukacji, zarówno Barbara Nowacka, jak i Katarzyna Lubnauer, podkreślają, że w sytuacji klęski żywiołowej priorytetowym działaniem jest zapewnienie podstawowego bezpieczeństwa dla zdrowia i życia. Dopiero w drugiej kolejności – edukacja i organizacja ładu na nowo. Podobne stanowisko zajmują osoby, które bezpośrednio zaangażowane w zwalczanie skutków powodzi.

– Sytuacja jest teraz jeszcze na tyle dramatyczna i chaotyczna, że wszystkie siły skoncentrowane są na walce z żywiołem – mówi Bożek. – Najważniejsze jest bezpieczeństwo, dlatego w sytuacji kataklizmu zawieszenie zajęć jest pierwszym i najlogiczniejszym wyborem. Wdrażanie konkretnych rozwiązań będzie możliwe, gdy sytuacja się ustabilizuje – dodaje.

Powiedz nam, co o tym myślisz i zostaw komentarz.
Szanujemy każde zdanie i zachęcamy do dyskusji. Pamiętaj tylko, żeby nikogo nie obrażać!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie.
Obserwuj StrefaEdukacji.pl!