Spis treści
Kłótnie o prezenty na koniec roku dla nauczycieli
Kubek ze specjalną dedykacją, świece zapachowe czy koszyk prezentowy – to popularne alternatywy (zamiast kwiatów i czekoladek) na prezent dla nauczyciela z okazji zakończenia roku. Rodzice co roku w czerwcu stają jednak przed dylematem. Jaki upominek faktycznie mógłby się spodobać wychowawcy? Co kupić, by docenić jego pracę?
Nierzadko mają różne pomysły na prezent dla nauczyciela. Na konwersacjach klasowych aż wrze od ostrych dyskusji. Jedni chcą kupić bon do drogerii, inni – biżuterię. Jeszcze inni idą w stronę klasyczną, mówiąc „Kupmy kwiaty”. Problemy pojawiają się zwłaszcza w klasach młodszych, gdzie to rodzice są głównymi odpowiedzialnymi za zorganizowanie upominku.
– U mnie w szkole u córki są wieczne afery – komentuje mama uczennicy ze szkoły podstawowej, mieszkająca w woj. mazowieckim. – Zawsze ktoś ma lepszy pomysł, potem jest negowanie tego, co zostało zamówione. W końcu trójka klasowa się zbuntowała i zrezygnowała z pełnienia funkcji, tłumacząc innym rodzicom: „zróbcie to lepiej”.
I dodaje:
– Każdy miał coś do powiedzenia: „A dlaczego kubek?”, „A dlaczego taki kolor?”, „A dlaczego nie ręcznie malowany?” – mówi nam.
Nie wszędzie są jednak takie problemy. Niektórzy rodzice przyznają, że ustalanie prezentu dla nauczyciela przebiega bez większych przeszkód, głównie dlatego, że jedna z mam przejmuje inicjatywę i wymyśla upominek.
– U nas w przedszkolu jedna mama od początku ogarnia wszystkie prezenty i o tym pamięta, proponuje, zbiera składkę i kupuje. Mój syn teraz kończy przedszkole, składka po 50 zł. I mają być dla cioć bukiety kwiatów, jakieś kolczyki czy bransoletki i fotoksiążka ze zdjęciami dzieci – komentuje mama przedszkolaka.
„Jedna mama ogarnia wszystko”, czyli problem z prezentami dla nauczycieli
Opisana wyżej sytuacja nie jest jednostkowym przypadkiem. Zazwyczaj jeden z rodziców bardziej angażuje się w zakup prezentu dla nauczyciela – wymyśla go, zbiera pieniądze, a wreszcie kupuje. Inni przyznają, że jest to wygodne rozwiązanie.
– Jedna z mam założyła grupę, na początku roku zaproponowała składkę – 50 zł na obsługę wszystkich wydarzeń związanych z wręczaniem podarków, sama proponuje 2-3 prezenty i czeka na opinie, ma decydujący głos. Mi osobiście bardzo to odpowiada, bo nie muszę w tym uczestniczyć – mówi nam jeden z ojców dziecka w wieku szkolnym.
I dodaje:
– Jakiś czas temu zapytała, czy możemy się zrzucić jeszcze po 20 zł – na prezenty na koniec roku, nie wszyscy się dorzucili, ale było zajawione, że dla chętnych. Wrzuciła na nasze forum trzy propozycje, w komentarzach pojawiły się inne. Nie było pomysłów z kosmosu. Co do zgadzania się z innymi rodzicami – dziewczyna sama wszystko ogarnia, o wszystkim pamięta, nie ma durnych pomysłów, więc ja zawsze daję okejkę. Chociaż jest druga strona medalu, bo podobno dostaje „wiele świetnych pomysłów” w wiadomościach prywatnych – zaznacza.
O tej drugiej stronie medalu opowiada nam z kolei matka ucznia 3. klasy szkoły podstawowej, która zaznacza, że to właśnie ona musi się zajmować wymyślaniem i kupowaniem prezentów, bo każdy w tej kwestii umywa ręce.
– Nikt się jakoś do tego nie garnie, nawet matki, które nie pracują zawodowo. Ja jestem w pracy do 17-18, a później jest jeszcze wymyślanie, załatwianie, kupowanie – żali się.
Bez składek i bez problemów?
Część osób uważa, że dobrym pomysłem są składki na prezent dla wszystkich nauczycieli, a dla wychowawcy trochę bardziej wyszukany prezent.
– U nas jest zbiórka dla wszystkich nauczycieli od klas i kupowanie coś dla nich do szkoły – mówi mama 5-klasisty. – Uważam, że wychowawczyni wystarczy jakiś kwiatek w doniczce i czekoladki lub kubek z imionami dzieci i coś słodkiego.
Walki o to, co dać nauczycielowi sprawiają, że niektórzy rodzice wolą nie dogadywać się z dość zróżnicowaną społecznością rodziców i kupić coś od siebie.
– U nas w żłobku każdy kupuje to, co uważa, jeśli ma ochotę. Ja kupowałam na Dzień Nauczyciela kwiatki i czekoladki, tak samo na święta, bo chciałam docenić panie i podziękować za dobrą opiekę. Na koniec roku też kupię każdej pani kwiatka. Nie mamy w tym temacie żadnych ustaleń grupowych – mówi mama młodszego dziecka.
Nauczyciele nie chcą prezentów?
W rozmowie ze Strefą Edukacji sporo nauczycieli przyznawało, że tak naprawdę nie chce dostawać prezentów na zakończenie roku szkolnego. Mówili:
- „Za swoją pracę otrzymuję wynagrodzenie tak jak każdy pracownik, nie chcę prezentów”;
- „Według mnie niestosowne jest przyjmowanie przez nauczycieli prezentów innych niż przysłowiowy kwiatek”;
- „Mam wrażenie, że rodzice prześcigają się w idiotycznych pomysłach… A potem wylewają swoje żale, jak to muszą. Naprawdę jestem za swoimi uczniami, czasami nie jest to miłość łatwa, ale wolę szczere docenienie, zamiast tych wszystkich prezentów”.
Część nauczycieli przyznawała, że docenia gest i miło jest im dostać drobny upominek, ale nie oczekuje niczego od rodziców czy uczniów.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Edukacji codziennie. Obserwuj
StrefaEdukacji.pl!