Uczniowie Szkoły Podstawowej nr 1 im. Kawalerów Orderu Uśmiechu w Nysie od września tego roku nie muszą już pamiętać o odrabianiu prac domowych.
- Zasady, które wprowadziliśmy od początku roku, są następujące: w naszej placówce nie ma obowiązkowych zadań domowych. Zadania domowe są tylko dla chętnych – mówi Bożena Węglarz, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 w Nysie.
Inspiracją do wprowadzenia tego zamierzenia były doświadczenia innych polskich szkół, a w szczególności tych należących do tej samej co nyska „jedynka” rodziny, czyli sieci placówek im. Kawalerów Orderu Uśmiechu.
- Nazwa zobowiązuje. Jesteśmy szkołą im. Kawalerów Orderu Uśmiechu i naszą misją jest dbanie o dobrostan dzieci. Rezygnacja z obowiązkowych zadań domowych to nic innego jak wprowadzenie w życie naszych idei. Dzięki temu dzieci mają więcej czasu wolnego na realizację swoich pasji i tak potrzebny odpoczynek – wyjaśnia Bożena Węglarz.
Brak zadań domowych to także ukłon w stronę rodziców.
– Program jest tak przeładowany, że dom stał się pewnego rodzaju filią szkoły, a rodzice nauczycielami. My chcielibyśmy, aby zamiast uczyć swoje dzieci spędzali z nimi czas np. poprzez wspólne spacery czy np. gdy edukacyjne – dodaje dyrektor SP 1.
Z rozwiązania bardzo zadowoleni są także sami uczniowie.
- Mamy więcej czasu dla siebie, dla rodziny, albo na realizację swoich pasji – mówi uczennica ósmej klasy.
- Nie muszę, się martwić, że zapomniałam zrobić zadania i jestem na treningu spokojna – dodaje jej koleżanka.
Jak podkreśla dyrektor „słonecznej jedynki” zmiana była bardzo potrzebna i następowała krok po kroku.
- To nie jest rewolucja, to ewolucja. Rezygnacja z zadań domowych nie oznacza, że spadły nasze wymagania wobec uczniów. Zadania domowe są nieobowiązkowe, są po prostu dla chętnych. Co ciekawe uczniowie bardzo chętnie korzystają z tej możliwości ponieważ jest to szansa na zdobycie dodatkowej oceny – mówi Bożena Węglarz.
Szkoła bez zadań. Kuratorium Oświaty: Po pierwsze zdrowy rozsądek
Nyska „jedynka” jest pierwszą w mieście, ale kolejną szkołą w gminie, która zrezygnowała z obowiązkowych zadań domowych. Identyczne rozwiązania od lat funkcjonują w szkołach w Niwnicy czy Białej Nyskiej.
- Nie mamy zadań domowych od 2019 roku. Z perspektyw tego czasu mogę jednoznacznie powiedzieć, że wyniki naszych uczniów wcale się nie pogorszyły. Wręcz przeciwnie: a do tego nasi uczniowie są bardziej radośni i zrelaksowani – mówi Beata Szymczakowska, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Niwnicy.
Podobne obserwacje mają po dwóch miesiącach nauczyciele z SP 1 w Nysie.
- Uczniowie się nie stresują, są uśmiechnięci. Szkoła na przerwach tętni życiem, młodzież wychodzi na boisko, gra w piłkę, kiedyś wiele osób ze strachu przez popularnym „bz” (brak zadania – red) przerwy między lekcjami spędzało na korytarzach rozwiązując czy odpisując zadanie na kolanie. Uczniowie się denerwowali, a my musieliśmy udawać, że tego nie widzimy. Teraz wszystko się zmieniło – mówi Ewa Witkowska, nauczyciela języka polskiego i opiekunka Samorządu Szkolnego. – Zadowoleni są także rodzice, bo nie muszą nad tymi zadaniami z dziećmi siedzieć. Zamiast tego mogą pójść na wspólny spacer – dodaje.
Oczywiście – co podkreśla Bożena Węglarz, dyrektor SP 1 – brak obowiązkowych zadań domowych nie oznacza, że uczniowie nie muszą pracować w domu.
- Są zadania domowe dla chętnych. Te zadania, które uczeń w ramach dodatkowej aktywności będzie wykonywał są oceniane w ramach oceniania kształtującego, czyli uczniowie mają informację zwrotną od nauczyciela co powinni uzupełnić, aby praca była jak najlepiej wykonana. Uczeń może także zrezygnować z oceny jaką proponuje mu nauczyciel - tłumaczy dyrektorka szkoły.
Nauczyciele mogą też zdefiniować organizację zadań domowych w ramach rozłożonych w czasie projektów, dłuższych form pisemnych czy zestawów zadań i umawiać się z uczniami, że termin wykonywalności tych zadań będzie wynosił np. 14 dni.
- Nad takimi szczegółowymi zapisami będziemy teraz pracować, żeby sformalizować wszystko to co ostało ustalone przez Radę Pedagogiczną – mówi Bożena Węglarz.
Kuratorium Oświaty w Opolu rezygnację z zadań komentuje ostrożnie.
- Słyszymy, że są takie pomysły by zadania domowe wyeliminować, ale nie obserwujemy jakiegoś szczególnego zainteresowania szkół w tym zakresie i tego by takie zapisy wpisywać do statutów szkół. A czy to jest dobry trend? Ja jestem zwolennikiem zdrowego rozsądku. Na pewno nie da się tak całkiem wyeliminować pracy domu, bo nauka polega na powtarzaniu, a kiedyś trzeba powtórzyć to co się w szkole przyswoiło. Inaczej to byłaby ścieżka donikąd - mówi Robert Socha z Kuratorium Oświaty w Opolu.

Charytatywny trening z mistrzem Europy w Wągrowcu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?