Rozpoczęcie roku szkolnego w edukacji domowej. Bez wyprawki i niepotrzebnego stresu? "Staramy się spędzić ten czas wspólnie"

Magdalena Konczal
Archiwum prywatne A.S.
Odwiedzanie sklepów na ostatnią chwilę, przygotowywanie odświętnych ubrań i stres, bo „znowu się zaczyna”. Tak w większości polskich rodzin wygląda koniec sierpnia. Agnieszka, Albert i Barbara – rodzice dzieci będących na nauczaniu domowym – zdradzili nam, jak u nich wyglądają przygotowania do 1 września i w jaki sposób inauguruje się kolejny rok nauki na edukacji domowej.

Edukacja domowa i rozpoczęcie roku szkolnego. „Bez stresu i biegania po sklepach”

Nauczanie domowe staje się coraz popularniejsze. Rodzice z różnych powodów postanawiają wziąć odpowiedzialność za edukację swoich dzieci. Jedną z takich osób jest Albert ze Szczecina – ojciec sześciorga dzieci, z których dwoje są na ED. Decyzję o zrezygnowaniu z tradycyjnej szkoły podjął razem z żoną w roku szkolnym 2021/2022, gdy zauważył, że nauka online nie przynosi oczekiwanych rezultatów.

– W momencie, gdy znów pojawiło się widmo zdalnej nauki, powiedziałem do żony: „Zaryzykujmy, zobaczmy, czym jest to domowe nauczanie”. Oczywiście pojawiał się w nas niepokój i niechęć, bo myśleliśmy, że będzie trzeba zorganizować materiały, prowadzić lekcje, zapoznać się z całym programem nauczania, by móc go zrealizować. Kiedy już przyszło co do czego, zobaczyliśmy jednak, że bardzo pomaga platforma Centrum Nauczania Domowego, gdzie można znaleźć tematy lekcji, filmiki, na których przedstawione i wyjaśnione są trudniejsze kwestie, jest też możliwość konsultacji z nauczycielem – podkreśla Albert.

Zobacz, jak może wyglądać nauczanie domowe:

Wspomina także, że na początku pojawiał się chaos związany z zaplanowaniem lekcji, nauki córek oraz harmonogramu egzaminów. Z czasem jednak cała rodzina przywykła do nowego trybu nauczania i jej członkowie nie wyobrażają sobie, by móc funkcjonować inaczej. Jak podkreśla nasz rozmówca, szybko okazało się, że dzieci są mniej zmęczone, nie doświadczają tak dużego stresu, a także chętniej angażują się w dodatkowe inicjatywy.

Zapytaliśmy również, jak w nauczaniu domowym wygląda rozpoczęcie roku szkolnego. Na to pytanie każdy z rodziców dzieci uczących się domowo udzieli z pewnością innej odpowiedzi, bo nie obowiązują sztywne ramy, uroczystości czy eleganckie ubrania – no chyba, że rodziny będą chciały, by właśnie tak wyglądał ich 1 września.

– Z uroczystych elementów, z racji tego, że jesteśmy wierzącą rodziną, wybierzemy się na mszę. A poza tym? Może odwiedzimy lodziarnię czy kawiarnię, żeby to było dla dziewczyn miłe doświadczenie, a nie przykre, bo tak zazwyczaj kojarzy się początek września i powrót do szkoły – wyjaśnia nasz rozmówca.

I dodaje:

– Nie ma stresu, że szkoła się zaczyna. Nawet jeśli dziewczyny zaczną naukę tydzień później, to tak naprawdę nic nie szkodzi. Nasze roczne doświadczenie pozwala podejść do tematu na spokojnie, bo wiemy, że to się sprawdziło: egzaminy były zdawane bardzo dobrze – zaznacza Albert.

Pytamy także o zamieszanie związane z zakupem wyprawki do szkoły. Jest ono obecne w edukacji domowej czy nie?

– My pod koniec sierpnia byliśmy już przygotowani do roku szkolnego, co jest niesamowite. Wspominając poprzednie lata, to duży komfort dla nas-rodziców, bo nie ma stresu i biegania po sklepach – słyszymy w odpowiedzi. – Dziewczyny zeszyty mają jedynie do języków, bo zawsze można powtórzyć jakiś zwrot, bez otwierania komputera. Natomiast córki często tworzą mapy myśli. Wystarczą więc kartki A4 i rozrysowanie tego, czego się uczą.

Początek września w edukacji domowej to też czas, kiedy powstają pierwsze harmonogramy egzaminów, tryb i plan nauki. Ale, jak podkreśla nasz rozmówca, nie ma presji, że wszystko musi być gotowe na 1 września. Dzieci stopniowo wchodzą w nowy rok szkolny, uczą się samodzielności i samodyscypliny, co jest niezwykle cenną umiejętnością.

Rozpoczęcie roku szkolnego w ED. „U nas nie sprawdza się prowadzenie zeszytu do konkretnego przedmiotu”

Do rozpoczęcia roku szkolnego w nieco innej formie przygotowuje się także Barbara z okolic Wrocławia – mama dwójki dzieci, z których jedno jest na edukacji domowej. Jej córka w klasach 1-5 uczyła się w domu, następnie na dwa lata wróciła do tradycyjnej szkoły, a od 1 września ponownie zacznie nauczanie domowe jako uczennica Szkoły w Chmurze.

– Nie przygotowujemy się do nowego roku szkolnego ani w edukacji domowej, ani w tradycyjnej – mówi Barbara. – W drugim przypadku jedynie dbamy o wyprawkę szkolną czy wyprasowaną koszulę i galowy strój, obowiązujący w szkole, do której uczęszcza mój piątoklasista.

Nasza rozmówczyni zaznacza, że dla niej jako rodzica niezwykle ważne jest to, by dzieci nie czuły presji związanej z rozpoczynającym się rokiem szkolnym.

– Zawsze staramy się spędzić wspólnie ten czas, cały dzień lub popołudnie, jeśli praca nie pozwala inaczej. Rozmawiamy wtedy o planach na nowy rok szkolny, ale intencją jest bardziej wyciśnięcie do ostatniej sekundy wakacyjnej wolności i pożegnanie w miły sposób przerwy letniej, niż celebrowanie nowego roku szkolnego. W tym roku pójdziemy z dziećmi na rozpoczęcie roku w szkole syna, aby wracając spędzić przyjemnie czas na spacerze po parku, może zrobimy sobie piknik, pojeździmy na rowerach, a w razie niepogody pójdziemy do kina czy na pizzę – opowiada Barbara.

I dodaje, że w przypadku córki nie jest potrzebne kompletowanie wyprawki:

– W ciągu roku po prostu uzupełniamy to, czego jej brakuje. U nas akurat nie sprawdza się prowadzenie zeszytu do każdego przedmiotu i robienie licznych notatek, więc nie odczuwam przed wrześniem zamieszania czy kosztów z tytułu wydatków szkolnych w przypadku córki.

Na opracowanie planu nauki jest jeszcze czas. Rodzice dzieci, uczących się w domu, nie muszą mieć wszystkiego zaplanowanego już przed 1 września. Wiele osób daje sobie więc czas na wejście w tryb nauki.

– Wszystko wyjdzie w trakcie – mówi Barbara. – My analizujemy podstawę programową i wytyczne egzaminacyjne, ale robimy to dopiero we wrześniu. Wtedy ustalamy plan i zastanawiamy się, jak rozłożyć egzaminy. W młodszych klasach córka uczyła się blokami i co 2-3 miesiące zdawała egzamin np. z biologii i geografii, potem języki obce, informatyka, a na końcu polski i matematyka — tutaj jest najwięcej do przerobienia. Teraz jest w ostatniej klasie szkoły podstawowej i dochodzi egzamin ósmoklasisty, więc te założenia mogą się nie sprawdzić. Wtedy czas na naukę przy książkach czy komputerze nie przekraczał 2-3 godzin w klasach młodszych (1-5), teraz pewnie wydłuży się ok. 2 godziny.

Chociaż z uwagi na tegoroczne egzaminy trzeba będzie poświęcić więcej czasu na naukę, to Barbara podkreśla, że w jej domu jest dużo swobody i działania w zgodzie ze samym sobą..

– Czasami to niedziela czy sobota jest dniem na siedzenie z książkami, czy przy komputerze i przerabianie materiału. Nie mamy więc sztywnego planu, bo wiele wydarzeń może wpłynąć na jego zmianę (np. złe samopoczucie, wycieczka, goście, pomysł na inną formę przerobienia materiału, przeniesienie ćwiczeń z matematyki na niedzielę w zamian za dzień na basenie itd.) – podsumowuje.

1 września na nauczaniu domowym. „Dla mnie sierpień to zupełnie taki sam miesiąc, jak każdy inny”

Na nauczanie domowe zdecydowała się także Agnieszka z Łodzi. Jej 10-letni syn, mający spektrum ADHD nie odnajdywał się w szkole systemowej. Myśli o przejściu na właśnie taki tryb nauki spowodowane były m.in. trudnościami, jakie przyniosły obostrzenia covidowe: siedzenie w ławce i niewychodzenie na przerwy. Po rozmowach ze znajomą osobą, mającą bezpośrednią styczność z ED i usłyszanych słowach („To jest najlepsza rzecz, jaka się trafiła mojemu dziecku”), zapadła ostateczna decyzja.

– Syn robi dwa lata w jeden rok, łącznie z wakacjami. Teraz we wrześniu będzie miał już egzaminy do kolejnej klasy. Idzie takim trybem, bo sam tak chce. Zafascynowała go książka Hawkinga i zapragnął uczyć się fizyki, która jest dopiero w klasie siódmej – mówi nam Agnieszka.

W edukacji domowej inaczej wygląda nie tylko sam proces nauki (przechodzenie od „ja muszę się nauczyć” do „ja chcę się nauczyć”), ale także inauguracja nauki we wrześniu. Agnieszka razem ze swoim synem zdecydowała się wziąć udział w oficjalnym rozpoczęciu roku szkolnego, odbywającym się w Centrum Nauczania Domowego.

– 1 września kojarzył mi się ze sztywnym ubiorem, przysięgami, tym, że dzieci mają być cicho i się nie ruszać. Właśnie dlatego byłam zachwycona, kiedy braliśmy udział w rozpoczęciu roku szkolnego w Centrum Nauczania Domowego: dzieci się witały, poznawały, nie było podziału wiekowego. Uczniowie rozłożyli krzesełka dla dorosłych, natomiast same wzięły pufy, najpierw się nimi okładały, a ostatecznie na nich usiadły. To był dla mnie bardzo miły widok – mówi nasza rozmówczyni.

Agnieszka podkreśla, że od czasu, gdy jej syn uczestniczy w domowym nauczaniu, wyciszył się i ma więcej czasu dla siebie, na przykład na rozwijanie własnych zainteresowań.

Dopytujemy także o kompletowanie wyprawki i zamieszanie związane z wkraczaniem w nowy rok.

– Dla mnie sierpień to zupełnie taki sam miesiąc jak każdy inny – podkreśla nasza rozmówczyni. – Oprócz tego, że uczymy się mniej w tygodniu, to czasami jeszcze robimy sobie dzień wolny i po prostu gdzieś idziemy, bo jest ładna pogoda. Nie wydaję pieniędzy na wyprawki czy stroje szkolne, bo te rzeczy są w domu, jak coś się kończy, to kupuje się nowe. Natomiast my wydajemy raczej pieniądze na bilety, np. do muzeum czy nietypowe atrakcje. Przed egzaminem z historii pojechaliśmy na Wawel i tam syn mógł się wypowiedzieć, utrwalić swoją wiedzę. Wyprawka jest więc znacznie uszczuplona w naszym przypadku, chociaż pewnie sporo zależy od dziecka, bo rysowanie, wycinanie czy wyklejanie nie należy do pasji mojego syna.

Nasza rozmówczyni dodaje jednak, że dziecku nie brakuje ćwiczeń manualnych:

– Zamiast tego syn skręca, a także buduje w drewnie i metalu dla wprawy pionierki harcerskiej oraz zrozumienia działania fizycznego różnych konstrukcji związanych z mechaniką i robotyką – podsumowuje Agnieszka.

- - -

Rozpoczęcie roku szkolnego w edukacji domowej, zresztą tak jak wszystko, odbywa się na własnych zasadach. Można na przekór zacząć naukę 29 sierpnia albo 5 września. Można iść na lody albo na spacer. Można też potraktować ten dzień jak każdy inny. Bo czy nie jest tak, że edukacja – ta prawdziwa, gdy dziecko zdobywa nowe kompetencje, dlatego że chce, a nie dlatego, że musi – nigdy się nie kończy?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mount Everest cały czas rośnie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefaedukacji.pl Strefa Edukacji