Spis treści
- Strajk i pandemia przelały czarę goryczy. „To było jak zderzenie ze ścianą”
- Coraz więcej nauczycieli odchodzi. Dlaczego?
- Prestiż jedynie na papierze. „Szantaże roszczeniowych rodziców i uczniów”
- Wypalenie zawodowe i przepracowanie. „Swoje poświęcenie przypłaciłam udarem”
- System szkolnictwa w zapaści. „Nie jestem w stanie dłużej czekać na zmiany”
- Pogadajmy o pieniądzach. „1500-1600 zł na rękę”
- Gdzie odchodzą nauczyciele?
- Nauczyciele w stanie przejściowym. „Boję się, ale…”
Strajk i pandemia przelały czarę goryczy. „To było jak zderzenie ze ścianą”
Nauczyciele mają za sobą wyjątkowo trudny rok szkolny. Kiedy tylko pożegnali zdalne nauczanie, rozpoczęły się działania w zakresie pomocy uczniom z Ukrainy. Z dnia na dzień stawali się więc pedagogami, psychologami, tłumaczami, czy ekspertami w zakresie nowych technologii. Ale oni znają to aż za dobrze. W końcu przez całą swoją karierę zawodową nauczyciel ćwiczy się w byciu człowiekiem orkiestrą.
– Coś we mnie pękło w 2019 roku, podczas strajku. Ci sami rodzice, którzy spędzili ze mną wiele godzin, którym pomagałam z zaangażowaniem w kłopotach ich dzieci (byłam wychowawcą licealistów), ratowałam w depresji, anoreksji, w rodzinach przemocowych, odbierałam telefony w weekendy, wzięli udział w ogromnym hejcie, jaki się wylał na naszą grupę. To było jak zderzenie ze ścianą. Ogromne poczucie niesprawiedliwości. Wtedy pierwszy raz na poważnie zaczęłam rozważać zmianę pracy – mówi nam Magdalena*, była polonistka, z 14-letnim stażem.