Jedynka za brak pracy domowej lub zeszytu? Czy to zgodne z prawem? Sprawdzamy przepisy

Małgorzata Meszczyńska
Czy ocenianie pracy domowej jest zgodne z prawem? To mówią przepisy.
Czy ocenianie pracy domowej jest zgodne z prawem? To mówią przepisy. freepik.com
Prace domowe to ostatnio temat wzbudzający emocje. Sporo wątpliwości budzi fakt stawiania jedynek za brak zadań domowych. Uczniowie i rodzice mówią o tym, że dzieci i nastolatki są przeciążone nauką. Nauczyciele tłumaczą, że zadania domowe są konieczne, aby uczeń przygotowywał się do lekcji na bieżąco i gruntował wiedzę. Jak to jest z tymi zadaniami domowymi? Czy można je oceniać? Czy oceny są konieczne? To mówią przepisy.

Spis treści

Brak pracy domowej – czy nauczyciel może postawić jedynkę?

Zacznijmy od kwestii całkiem poważnej – czy za brak pracy domowej nauczyciel może postawić uczniowi jedynkę? Przepisy nie są w tej materii jednoznaczne. Ustawa o systemie oświaty o pracach domowych nie wspomina. Przepisy wskazują jedynie, co podlega ocenie. Według punktu pierwszego art. 44b Ustawy, nauczyciel może oceniać osiągnięcia edukacyjne i zachowanie ucznia.

Czy zatem praca domowa jest uczniowskim osiągnięciem? Według ekspertów zdecydowanie nie. Jednak prawnicy specjalizujący się w prawie oświatowym przyznają, że zadanie domowe może być potraktowane jako sposób na sprawdzenie osiągnięcia edukacyjnego ucznia. I w razie wątpliwości odsyłają do szkolnych statutów, w których zasady oceniania powinny być szczegółowo opisane.

Niedostateczny za brak podręcznika?

Sporo wątpliwości, obok wspomnianej pracy domowej, budzi też fakt stawiania niedostatecznych ocen za brak podręcznika lub innych pomocy dydaktycznych. I tu, jak tłumaczą eksperci z portalu Nadzor-pedagogiczny.pl, tych zagadnień również nie regulują przepisy powszechnie obowiązujące, a odpowiedzi należy poszukiwać w statucie konkretnej szkoły oraz wymaganiach poszczególnych nauczycieli.

– Ocenianie wewnątrzszkolne obejmuje ustalanie ocen bieżących, a nauczyciele na początku każdego roku szkolnego informują uczniów oraz ich rodziców m.in. o sposobach sprawdzania osiągnięć edukacyjnych uczniów, czyli np. jakie zachowania ucznia dotyczące zakresu przygotowania do zajęć skutkują wystawieniem oceny niedostatecznej. Szczegółowe warunki i sposób oceniania wewnątrzszkolnego określa statut szkoły, a więc jeśli ze statutu nie wynika, że nauczyciele nie mogą wystawiać ocen niedostatecznych za brak pracy domowej, brak podręcznika lub innych pomocy dydaktycznych, nauczyciel może w wymaganiach – podawanych do wiadomości na początku roku szkolnego – przyjąć, że za takie zachowania ucznia będą wystawiane oceny niedostateczne, dotyczące ustalenia zakresu przygotowania do zajęć. Należy więc zbadać treść statutu szkoły oraz wymagania danego nauczyciela – zaznaczają prawnicy.

„Nie odrobiłem pracy, bo…”. Jak usprawiedliwiają się uczniowie?

Uczniowska pomysłowość i kreatywność nie zna granic. Najsłynniejszym bodajże usprawiedliwieniem jest znany od pokoleń wykręt o zeszycie zjedzonym przez psa. I choć lata mijają, uczniowie dorośleją, to domowe czworonogi dietetycznych przyzwyczajeń nie zmieniają.

– Chociaż to usprawiedliwienie brzmi zabawnie, gdy chodziłem do gimnazjum, musiałem tłumaczyć nauczycielce, że moje zadanie domowe zniknęło, bo babcia wyprasowała mi zeszyt. Pisałem wtedy zmazywalnym długopisem, którego tusz, jak się okazuje, znikał pod wpływem ciepła. Moja babcia, widząc, że mam pomięte kartki, postanowiła zrobić mi niespodziankę i… wyprasowała zeszyt. Nie muszę dodawać, że wszystkie notatki zniknęły? – śmieje się Mikołaj, dzisiejszy student informatyki.

Podobną historię przytacza Malwina, licealistka:

– Moje zeszyty zmokły podczas ulewy. Mama położyła je na gorącym kaloryferze. Następnego dnia rano miałam zupełnie puste zeszyty – relacjonuje nastolatka. – Na szczęście nauczyciele byli wyrozumiali. Od tej pory jednak wróciłam do klasycznych długopisów, żeby nie ryzykować powtórki takiej sytuacji – dodaje.

Jak zwykle usprawiedliwiają się uczniowie?

– Najczęściej praca domowa jest w zapomnianym zeszycie. Czasami uczniowie tłumaczą się różnymi zdarzeniami losowymi albo rodzinnymi. Staram się dawać im kredyt zaufania, ale jeśli „katastrofy” zdarzają się jednemu uczniowi zbyt często, nie jestem już taka pobłażliwa – mówi Jadwiga, polonistka z warszawskiego ogólniaka.

Okazuje się, że nie tylko uczniowie miewają takie wpadki.

– To był początek mojej kariery nauczycielskiej, mieliśmy wtedy w domu szczeniaka. Bardzo niesfornego szczeniaka, który zniszczył mi kilka książek (o zgrozo tych z biblioteki!), a także zjadł wypracowania uczniów. Na szczęście były sprawdzone, a oceny były na tyle dobre, że nikt nie narzekał, jednak wtedy byłam naprawdę mocno zestresowana. Teraz żadne tłumaczenie ucznia mnie nie zaskoczy, a jeśli mówi, że coś się wydarzyło, to wierzę, bo dlaczego by nie? - mówi Katarzyna, nauczycielka polskiego w warszawskiej szkole podstawowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Mount Everest cały czas rośnie

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na strefaedukacji.pl Strefa Edukacji